Komentarz walutowy – Rada nie ma łatwego zadaniav

źródło: nbp.pl

Mieszanka danych napływających obecnie z polskiej gospodarki oraz zagrożeń przed którymi stoimy jest koszmarem dla banku centralnego. Perspektywa stagflacji jest w zasadzie najgorszym wariantem pod względem decyzyjności i w takich okolicznościach Rada będzie musiała podjąć dziś kolejną decyzję w zakresie stóp procentowych.

Jeszcze na początku wakacji Rada przedstawiała dość czytelny scenariusz: zbliżamy się do szybkiego zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych. Inflacja zdawała się być już na szczycie, zaś gospodarka radziła sobie przyzwoicie. Jednak kolejne dane nie ułożyły się po myśli Rady – wzrost inflacji powyżej 16% (głównie w wyniku drożejącego opału) oraz spadek PMI poniżej 41 pkt. – dopiero trzeci raz w historii. Z jednej strony coraz gorszy obraz inflacyjny, z drugiej coraz większe ryzyko poważnej recesji. To zawsze ból głowy dla banku centralnego. W momencie, gdy impuls inflacyjny ma charakter zewnętrzny (jak obecnie – skok cen energii) odpowiedzią banku mogą być nawet obniżki stóp, aby nie doprowadzić do załamania popytu. Jednak tylko w sytuacji, gdy jest duża pewność, że presja inflacyjna nie rozleje się na całą gospodarkę. Teraz nie tylko tej pewności nie ma, mamy wręcz pewność wynikającą z danych, że takie ryzyko utrwalenia inflacji jest bardzo realne. Co więcej, impuls zewnętrzny jest amortyzowany bardzo ekspansywną polityką fiskalną, a więc wspomniany wzrost kosztów energii (w tym opału) może wcale nie doprowadzić do spadku popytu w innych kategoriach. Jakby tego było mało, podjęto niezwykle niefortunną decyzję o wakacjach kredytowych, które pobudzają popyt i znacząco zmniejszają skuteczność  już podjętych (słusznie) decyzjach o podwyżkach stóp. W efekcie RPP, chcąc realizować swój mandat stabilności cen powinna w mojej ocenie podnieść stopy o 50 bp i zakomunikować otwartość na kontynuowanie cyklu. Ze względu jednak na „efekt potwierdzenia” (skoro coś zapowiadaliśmy to tak zrobimy) spodziewam się podniesienia stóp tylko o 25 bp i sugestii, że czeka nas maksymalnie jeszcze jedna taka podwyżka.

Dane z rynków globalnych działają na korzyść dolara. Indeksy ISM pokazały zaskakująco dobrą formę amerykańskiej gospodarki. Zadziwia szczególnie wzrost zamówień zarówno w przemyśle, jak i w usługach – w dość mocnym kontraście do tego, co obserwujemy gdzie indziej globalnie. Jednocześnie wskaźnik cen płaconych w usługach utrzymał się na bardzo wysokim poziomie. Łącznie to kolejny argument dla Fed do utrzymania jastrzębiej retoryki. Chińskie dane o handlu zagranicznym z kolei wpisały się w scenariusz pogłębiającego się globalnego spowolnienia. Nic więc dziwnego, że EURUSD pozostaje poniżej parytetu i to przy oczekiwanej dużej podwyżce stóp od EBC (decyzja jutro). O 8:15 euro kosztuje 4,7306 złotego, dolar 4,7803 złotego, frank 4,8540 złotego, zaś funt 5,4913 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.