Wczorajsze popołudnie upłynęło pod dyktando podwyższonej zmienności na brytyjskim funcie z uwagi na wystąpienie premier Theresy May. Niemniej jednak nie wydaje się, że przed nami rychły zwrot sagi rozpoczętej w czerwcu 2016 roku. Tymczasem z kraju poznaliśmy pozytywne informacje z rynku pracy, które wciąż powinny wspierać konsumpcję prywatną nad Wisłą. Głównym wydarzeniem na rynkach globalnych podczas środowej sesji będzie z kolei publikacji protokołu z majowego posiedzenia Rezerwy Federalnej.
Po wczorajszym skoku w notowaniach funta szterlinga nie zostało już śladu, co zdaje się dobrze odzwierciedlać realny postęp ws. niekończącej się przygody – Brexit. We wtorek premier Theresa May zaproponowała dwie poprawki do swojej poprzedniej wersji umowy rozwodowej z UE, która już trzykrotnie została odrzucona w Izbie Gmin. Po pierwsze, May zaoferowała wprowadzenie tymczasowej unii celnej z Unią Europejską do czasu kolejnych wyborów. Po drugie, wśród obietnic znalazło się zorganizowanie głosowania ws. drugiego referendum, jeśli tylko parlamentarzyści poparliby obecny szkic porozumienia. Nadzieje premier Wielkiej Brytanii zostały jednak dość szybko rozwiane, a sam Jeremy Corbyn – lider Partii Pracy – powiedział wprost, iż nie poprze obecnej propozycji May. Według niego, to do czego wzywa premier jest właściwie starą umową z tylko kosmetycznymi zmianami, która nie zyskała aprobaty już trzykrotnie. Choć pierwotnym planem miało być głosowanie nad umową rozwodową po raz czwarty na początku czerwca, obecnie wydaje się, że członkowie Partii Konserwatywnej mogą sugerować May, że taki krok nie ma najmniejszego sensu (brak szans na zyskanie poparcia). Tym samym impas trwa nadal, a z każdym dniem wydaje się, iż jesteśmy bliżej rezygnacji premier May ze swojej funkcji. W takim scenariuszu nie można wykluczyć, że jej następcą może być Boris Johnson, który zdaje się popierać wyjście Wielkiej Brytanii z UE za wszelką cenę. Stąd jego mianowanie teoretycznie zwiększyłoby szansę na twardy Brexit, co byłoby ze szkodą dla gospodarki brytyjskiej. Nie jest więc czymś zaskakującym, iż po krótkim wytchnieniu funt ponownie traci na wartości.
Tymczasem z polskiej gospodarki poznaliśmy wczoraj paczkę danych z rynku pracy za kwiecień. Z jednej strony miesięczna dynamika zatrudnienia okazała się najsłabsza od 2013 roku, z drugiej strony w tym samym ujęciu dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw wyraźnie zaskoczyła in plus (prawdopodobnie to efekt dynamicznego wzrostu płac w górnictwie). Wyższa dynamika wzrostu płac może być poniekąd odreagowaniem słabego wyniku z marca. Pomimo przyspieszenia inflacji, realny fundusz płac, będący prognostykiem przyszłej konsumpcji prywatnej, przyspieszył ponownie do okolic 8 proc. w ujęciu rocznym. Zgodnie z naszymi prognozami, dynamika wzrostu wynagrodzeń w dalszej części roku powinna pozostawać na względnie porównywalnym poziomie, z kolei w przypadku zatrudnienia impet wzrostu powinien zwalniać z uwagi na kłopoty po stronie podaży pracy. Z punktu widzenia konsumpcji należy pamiętać, że już w maju wysokość łącznych środków do dyspozycji Polaków będzie zwiększona przez wypłatę dodatkowej emerytury. W trzecim kwartale z kolei dojdzie efekt wypłat środków z tytułu programu “500+” na każde dziecko.
W środę poznamy dane o produkcji przemysłowej i inflacji PPI za kwiecień z polskiej gospodarki. Konsensus wskazuje na przyspieszenie rocznej dynamiki wzrostu produkcji do 9 proc., i spadek tejże dla inflacji producenckiej do 2,4 proc. Poza tym GUS opublikuje dane na temat koniunktury konsumenckiej, przemyśle czy budownictwie za maj. Poza danymi krajowymi, poznamy również inflację z Wysp Brytyjskich za kwiecień oraz protokół z posiedzenia Rezerwy Federalnej. Po godzinie 9:10 za dolara płacono 3,8632 złotego, za euro 4,3089 złotego, za funta 4,8942 złotego i za franka 3,8202 złotego.
Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych
Analityk Rynków Finansowych XTB
arkadiusz.balcerowski@xtb.com
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis