Poświąteczny handel na rynku walutowym przynosi niewielkie osłabienie polskiej waluty, co w dużej mierze jest efektem nieco większego popytu na amerykańskiego dolara. Wyższy popyt w pewnym stopniu może odzwierciedlać wczorajszą decyzję Donalda Trumpa, która wyraźnie podbiła ceny ropy naftowej. Z kolei wyższe ceny czarnego złota nie są czynnikiem sprzyjającym globalnemu wzrostowi gospodarczemu.
W poniedziałek ceny ropy naftowej osiągnęły sześciomiesięczne maksimum po tym, jak amerykański prezydent zakomunikował, iż nie będzie dalszego przedłużenia wyłączeń z sankcji dla krajów kupujących surowiec z Iranu. Do tej pory takie państwa jak Chiny, Indie, Japonia, Korea Południowa czy Turcja były wyłączone z amerykańskich sankcji nałożonych na Iran. Wygaśnięcie owych wyłączeń w maju sprawi, że eksport irańskiej ropy z pewnością mocno się skurczy. W marcu eksport irańskiej ropy wyniósł 1,3 miliona baryłek dziennie i stanowił blisko 20% eksportu surowca z największego państwa kartelu OPEC – Arabii Saudyjskiej. Choć poniedziałkowa reakcja ceny ropy była jednoznaczna, to nie wydaje się byśmy w kolejnych miesiącach mogli doświadczyć jakiegoś znaczącego ruchu ku górze. Wszystko dlatego, iż na straży zbilansowania rynku chce ponownie stanąć wspomniana Arabia Saudyjska. Kraj ten już wyraził gotowość do zwiększenia własnego wydobycia celem skompensowania niższego eksportu ropy z Iranu. Co więcej, jak powiedział arabski minister energii Al-Falih, Arabia będzie dyskutować tę kwestię z innymi producentami surowca oraz głównymi konsumentami. Patrząc na najnowsze dane OPEC można zauważyć, że wielkość wolnych mocy produkcyjnych Arabii (blisko 1,6 miliona baryłek dziennie) z nawiązką zdołałaby pokryć niedobór irańskiej ropy. Co więcej, możliwy wzrost produkcji surowca przez Arabię lub inne kraje kartelu może zachęcić Rosję do podążania podobną ścieżką. W rezultacie efekt odcięcia irańskiej ropy może być tylko krótkotrwały, a jeśli tak będzie nie powinien on odcisnąć istotnego piętna na światowej gospodarce. Z drugiej strony należy brać pod uwagę, iż od początku roku cena czarnego złota wzrosła już o ponad 40%, choć punkt startowy nie był wysoki, a obecne poziomy cenowe są podobne do tychże obserwowanych w roku ubiegłym. Na koniec warto podkreślić, że głównym celem Białego Domu jest poniekąd zmuszenie Teheranu do negocjacji nowego porozumienia, które objęłoby nie tylko irańskie działania nuklearne, ale również program balistyczny.
Skupiając się na polskiej gospodarce warto odnotować piątkową decyzję agencji Moody’s, która pozostawiła zarówno ocenę wiarygodności kredytowej jak i perspektywę na niezmienionych poziomach (A2, stabilna). Z jednej strony agencja dostrzega potencjał do wzrostu PKB w tym roku o 4,4% oraz 3,7% w roku 2020, z drugiej jednak podkreśla ryzyko wyraźniejszego rozszerzenia się deficytu sektora finansów publicznych. Według agencji deficyt ten wynieść ma 1,8% PKB w tym oraz 2,6% w przyszłym roku. Zauważmy, że wielkość na przyszły rok znacznie różni się się prognoz MF przedstawionych w najnowszej aktualizacji programu konwergencji. Agencja wskazała również na mniejszą zależność polskiej gospodarki od eksportu w porównaniu z innymi krajami regionu. Jako czynnik ryzyka wskazano kryzys sądownictwa, który przyczynia się do konfliktu na linii Warszawa – Bruksela. Na ten moment nie wydaje się, żeby jakakolwiek agencja ratingowa rozważała zmianę swojej oceny. Piątkowa decyzja Moody’s zakończyła wiosenny przegląd polskiego ratingu ze strony trzech głównych agencji.
We wtorek opublikowane zostaną dane o sprzedaży detalicznej za marzec, zaś w godzinach popołudniowych dane NBP o podaży pieniądza. Z USA poznamy dane na temat sprzedaży domowych na rynku pierwotnym. O godzinie 9:00 za dolara płacono 3,8095 złotego, za euro 4,2851 złotego, za funta 4,9464 złotego i za franka 3,7453 złotego.
Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych
Analityk Rynków Finansowych XTB
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis