Dane z amerykańskiego rynku pracy za listopad okazały się być naprawdę imponujące. Mocny przyrost zatrudnienia przy potężnym wzroście dynamiki płac. To dobre dane z perspektywy gospodarki, ale z pewnością nie są zbyt optymistyczne pod względem ograniczenia inflacji. Fed od dłuższego czasu zmienił retorykę w stosunku do potrzeby mocnych podwyżek, dlatego ostatnie dane będą dla Fedu obciążeniem. Czy jednak na pewno?
Dolar amerykański kontynuuje swoją ostatnią słabość. Pomimo sporego ruchu w piątek i odrabiania strat, to jednak ostatecznie obserwujemy EURUSD znacząco powyżej poziomu 1,05, a dochodzi nawet do zbliżenia do poziomu 1,06. Okazuje się również, że niewiele zmieniły się oczekiwania dotyczące podwyżek. Wciąż rynek wycenia jedynie 50 punktów bazowych ze strony Fed w połowie grudnia, natomiast szczyt miałby mieć miejsce nieco poniżej 5%. W zasadzie oczekiwania dotyczące stopy terminowej wzrosły z 4,8%, do około 4,9%. Jest to raczej bez znaczenia, gdyż niemal wszyscy wskazują, że po grudniowej podwyżce najprawdopodobniej zobaczymy jeszcze dwa ruchy o 25 punktów bazowych w przyszłym roku. To też mocny sygnał dla rentowności, że sytuacja się stabilizuje, dlatego raczej powinniśmy oczekiwać utrzymania się rentowności 10 letnich obligacji w okolicach 3,5% i umiarkowanego spadku w kolejnych miesiącach.
Oczywiście tempo płac jest bardzo mocne, natomiast poza rynkiem pracy niemal wszędzie widać sygnały schłodzenia. Co więcej, same raporty z rynku pracy się nieco wykluczają. Wystarczy spojrzeć na raport NFP, czyli badanie, które jest przeprowadzane w przedsiębiorstwach oraz badanie gospodarstw domowych. Wzrost zatrudnienia wg NFP wyniósł 263 tys., natomiast wg gospodarstw domowych był to spadek zatrudnienia o 186 tys., trzeci duży spadek z rzędu. Wg NFP zatrudnienie rośnie przede wszystkim w sektorze wypoczynkowym czy rozrywkowym, czyli w usługach. Można oczekiwać, że są to ostatnie momenty, kiedy w tych sektorach mamy jeszcze koniunkturę. Z drugiej strony w momencie recesji, to właśnie tam zaobserwujemy największe zwolnienia.
Z innych ważnych rzeczy warto wspomnieć o ustaleniu ceny maksymalnej na eksport rosyjskiej ropy na poziomie 60 USD za baryłkę. Polska zgodziła się na cap na rosyjską ropę, choć na ten moment nie jest on zbyt skuteczny, gdyż Urals i tak pozostaje wyraźnie poniżej tego poziomu. Niemniej cap oraz embargo mogą w najbliższym czasie doprowadzić do pojawienia się luki w podaży, która może jeszcze zatrząść rynkiem ropy w najbliższych tygodniach.
Po godzinie 08:00 za dolara musieliśmy płacić 4,4300 zł, za euro 4,6795 zł, za funta 5,4334 zł, za franka 4,7334 zł.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis