Drugą połowę października rozpoczęliśmy od spadków, które opanowały główne parkiety azjatyckie. Hang Seng spadł o -1,4%, japoński Nikkei o -1,9% natomiast chiński Shanghai Composite o -1,5%. Gorsze nastroje siłą rzeczy pojawiły się również w pierwszej fazie sesji europejskiej. Nie pomagały dodatkowo informacje o kolejnym fiasku rozmów w sprawie brexitu oraz o wynikach wyborów w niemieckiej Bawarii (rządząca partia CSU utraciła bezwzględną większość). Jest to niewątpliwie kolejny sygnał o słabnącej pozycji A. Merkel, który może rodzić pytanie o polityczną przyszłość Niemiec. O tym, że niemiecki „ordnung” przestał działać wiedzieliśmy już rok temu. Dokładnie przez 161 dni szefowie partii CDU/CSU prowadzili trudne rozmowy w sprawie utworzenia koalicji. Gdy ostatecznie udało się stworzyć rząd, na niemiecką Kanclerz spadły kolejne problemy – tym razem związane z CSU w sprawie polityki migracyjnej. Gdy dodamy do tego pozbawienie kontroli nad frakcją CDU/CSU (utrata stanowiska przez V. Kaudera, zaufanego szefa parlamentarnej frakcji CDU/CSU), wieszczony już od kilku miesięcy „początek końca” A. Merkel staje się coraz to bardziej realnym scenariuszem.
Wprawdzie nie jesteśmy zwolennikami analizy technicznej, jednak tego, co pokazuje aktualny wykres złota, trudno nie skomentować. Wybicie z trwającej od sierpnia konsolidacji jest niewątpliwie dobrym sygnałem – tak dużego ruchu cen „królewskiego kruszcu” nie obserwowaliśmy już od ponad dwóch lat. Bądź co bądź, jeżeli jednak myślimy o wejściu w stabilny trend wzrostowy, muszą pojawić się wyraźne sygnały wskazujące na rewizję jastrzębiego podejścia FOMC. Przypomnijmy, że podczas wrześniowego posiedzenia, Komitet nieco zaskoczył swym twardym stanowiskiem w kwestii potrójnej podwyżki w 2019 r. Należy jednak pamiętać, że historycznie Rezerwa Federalna charakteryzowała się raczej przesadnym optymizmem niż pesymizmem, stąd też nadal podchodzimy sceptycznie do scenariusza osiągnięcia przez główną stopę procentową w USA poziomu 3% w kolejnym roku. Pamiętajmy, że każdy „krok w tył” Fedu jest paliwem dla wzrostu cen złota.
W momencie pisania komentarza amerykański S&P500 traci ok. -0,1% a Nasdaq -0,4%. W kontekście amerykańskiego rynku akcji kluczowe wydają się być obecnie dwa czynniki. Pierwszym z nich jest rozpoczęty sezon wynikowy – jest to czynnik, który niesie za sobą więcej szans niż zagrożeń. Wiele wskazuje na to, że efekty stymulacji fiskalnej powinny pozostać widoczne w postaci zagregowanej dwucyfrowej dynamiki zysków spółek również i w tym kwartale. Drugim natomiast czynnikiem są wybory w USA – jeżeli Demokraci odbiją w listopadzie Kongres, a tym bardziej Senat (co jest znacznie mniej prawdopodobne), ręce prezydenta zostaną w pewien sposób związane, co będzie dla rynku informacją raczej negatywną, jako że uniemożliwi mu dalszą stymulację fiskalną, a w dużo mniejszym stopniu zniweluje jego wpływ na politykę zagraniczną i handlową.
WIG20 zakończył ostatecznie poniedziałkową sesję spadkiem o -0,8%. Tym razem dla odmiany kolor zielony pojawiły się wśród indeksów reprezentujących małe i średnie spółki – sWIG80 zyskał +0,3% a mWIG40 zamknął się neutralnie.
Patryk Pyka
Analityk Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis