Kolejne ciemne chmury nad lirą

foto: pixabay

Po udanym zeszłym tygodniu złoty z przytupem wszedł w kolejny, zyskując bardzo wyraźnie do swoich głównych konkurentów. Tymczasem wśród walut rynku wschodzącego podczas wczorajszej sesji największą uwagę skupiła turecka lira, która to była jedną z bardziej zmiennych wśród całego bloku EM z uwagi na ogłoszenie przez nowego-starego prezydenta składu rządu z dość zaskakującym rezultatem.

Podczas pierwszej części poniedziałkowej sesji notowania tureckiej waluty wcale nie wyglądały źle. Jeszcze krótko po godzinie 14:00 lira była jedną z mocniejszych walut wśród rynków wschodzących, niemniej jednak wkrótce później nastąpił dramatyczny zwrot. Bezpośrednią przyczyną takiego obrotu sprawy (wymazanie ponad 1%-owego wzrostu w ciągu kilku minut) była informacja, jakby nowy dekret prezydencki miał zawierać zmiany w prawie dotyczącym polityki monetarnej. Choć nie poznaliśmy żadnych szczegółów, rynek dopowiedział sobie wszystko sam. W obliczu stale rosnącej inflacji i utrzymujących się istotnych nierównowag zewnętrznych trudno sobie wyobrazić, by obecny poziom stóp procentowych był już wystarczający, by wyhamować zarówno wyższy poziom cen, jak i potężną deprecjacją tureckiej waluty. Kolejne posiedzenie centralnego banku Turcji zaplanowane jest na 24 lipca i już teraz mówi się jasno, że potrzebne są dalsze podwyżki stóp procentowych, na które rzecz jasna przyzwolenie musi wyrazić prezydent Recep Erdogan. Wracając jednak do wątku wczorajszego ogłoszenia składu nowego rządu, warto przede wszystkim podkreślić, że decyzja Erdogana zepchnęła lirę na dużo niższe poziomy (dzienna zmiana na USDTRY była największa od 24 maja, czyli krótko po nieoczekiwanej podwyżce stóp). Najważniejszą zmianą, jaka najpewniej wystraszyła inwestorów, było ogłoszenie stanowiska nowego ministra skarbu i finansów, którym został zięć głowy państwa sprawiając, że w oczach zagranicznych inwestorów polityka monetarna może stać się mocniej zależna od obecnego rządu. Jakby tego było mało, nowy gabinet Erdogana będzie liczył dużo mniej osób (redukcja z 27 do 16 ministrów), niemniej jednak zmniejszenie liczebności odbyło się przede wszystkim kosztem przyjaznych rynkowi ministrów. Miejsca zabrakło między innymi dla Mehmeta Simsek’a, który do tej pory sprawował urząd wicepremiera, będąc wcześniej ministrem finansów. Simsek uważany był przez uczestników rynku jako swoista równowaga dla niejednokrotnie dość szalonych pomysłów Erdogana. Nowi ministrowie obejmują swoje urzędy już dzisiaj. Choć po wyborach powszechnych przed dwoma tygodniami wydawało się, że turecka waluta najgorsze może mieć już za sobą, znaczne przetasowania wśród ministrów kładą dodatkową presję na lirę poddając w wątpliwość niezależność banku centralnego. Z tego też powodu można oczekiwać, że tamtejsza waluta pozostanie pod lekką presją przynajmniej do czasu najbliższego posiedzenia władz monetarnych (podwyżka stóp i zapowiedź kontynuacji prowadzenia takiej polityki powinna być odebrana pozytywnie przez rynek). Na koniec zauważmy również, że kryzys walutowy, polityczny w Turcji wciąż negatywnie oddziałuje na tamtejszy rynek finansowy. Po czerwcu 12-miesięczna suma napływu kapitału zagranicznego zarówno do rynku akcji, jak i obligacji spadła do najniższego poziomu od października ubiegłego roku.

Tymczasem notowania złotego o poranku zachowują się względnie stabilnie, utrzymując solidne zyski z poniedziałkowej sesji. Wtorek przyniesie nam odczyt między innymi brytyjskiej produkcji przemysłowej (wczoraj Boris Johnson złożył rezygnację ze stanowiska ministra spraw zagranicznych) oraz niemieckiego indeksu ZEW. O godzinie 8:50 za dolara należy zapłacić 3,6715 złotego, za euro 4,3113 złotego, za funta 4,8646 złotego, zaś za franka 3,7015 złotego.

Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych
Analityk Rynków Finansowych XTB
arkadiusz.balcerowski@xtb.com

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.