Kiepski koniec tygodnia na rynku akcji

foto: flickr

Wczoraj po tym jak WHO oceniła pozytywnie działania chińskich władz odnośnie walki z koronawirusem, mogliśmy obserwować nieznaczne odreagowanie na rynku akcji. Niemniej pozytywne nastroje nie utrzymywały się długo. Dzisiejsza sesja europejska rozpoczęła się od spadków, które z każdą kolejną godziną przybierały na sile. Wszystkie główne indeksy na Starym Kontynencie zakończyły dzień na sporym minusie. Niemiecki indeks giełdowy spadło o 1,3%, dokładnie tyle samo co londyński FTSE, z kolei francuski CAC 30 stracił dziś 1,1%. Sytuacja techniczna na DAX nie wygląda najlepiej, notowania zdołały dziś zejść do psychologicznej bariery 13000 pkt. Jeżeli ten poziom zostanie pokonany, niewykluczona jest większa przecena.

Spadki nie ominęły także GPW. Pomimo, że wyprzedaż na polskim parkiecie ograniczyła się do -0,68% na WIG20 i -0,6% na WIG30, to i tak sytuacja wygląda tutaj kiepsko. Indeks dwudziestu największych spółek znalazł się niebezpiecznie blisko strefy wsparcia wynikającej z minimów z 2018 i 2019 roku. Wśród największych spółek jedynie 6 zakończyło dzień na plusie, z kolei 13 odnotowało spadki, a jedna nie zmieniła ceny.

W USA dzień również rozpoczął się w negatywnych nastrojach. Po godzinie 17:30 indeksy notują spore straty. Najmocniej zniżkuje dziś Dow Jones, gdzie przecena sięga 1,5%. Z kolei S&P500 i Nasdaq tracą odpowiednio 1,3 i 1,15%. Warto dodać, że po weekendzie wpływ na sytuację na Wall Street będą miały nie tylko informacje dotyczące epidemii, ale także wyniki kwartalne spółek. W przyszłym tygodniu swoje raporty będą publikować między innymi: Alphabet, Ford, Merck, czy Twitter. Z kolei dziś sentyment może także pogarszać wskaźnik Chicago PMI, który okazał się znacząco gorszy od rynkowych prognoz. Pomimo, że Amerykanie przywiązują większą wagę do wskaźników ISM, to dzisiejsza publikacja nie wróci nic dobrego. Odczyty ISM poznamy najbliższy poniedziałek i środę.

Łukasz Stefanik
Analityk Rynków Finansowych XTB
lukasz.stefanik@xtb.com

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.