Inwestorzy liczą na interwencję

foto: pixabay

Za nami najbardziej burzliwy tydzień na rynkach od kilkunastu lat. Poniedziałek zaczynamy jednak w kolorze zielonym. Inwestorzy liczą na interwencję banków centralnych. Koronawirus rozprzestrzenia się jednak coraz szybciej.

Rekordowa liczba 1775 nowych przypadków poza Chinami w rekordowych 37 krajach – to statystyki za wczoraj, pokazujące, że na ten moment nie ma mowy o stabilizacji sytuacji w zakresie globalnej pandemii. Co więcej, nowe przypadki w poszczególnych krajach mają swoje źródło już niekoniecznie w Chinach, ale coraz częściej w takich krajach jak Włochy czy Iran. Doszło do tego, że w Chinach zdiagnozowano pierwsze przypadki zachorowań u osób, które wróciły z zagranicy.  A to odciśnie się na gospodarce. Opublikowane dane z Chin dotyczące aktywności ekonomicznej są fatalne, potwierdzają to, o czym pisaliśmy w ostatnich komentarzach, w tym w publikowanym w ubiegłym tygodniu raporcie specjalnym – w lutym chińska gospodarka stanęła. Teraz pozostaje kwestia tego, jak szybko będzie w stanie wrócić do pracy oraz (a wręcz przede wszystkim), na ile obawy związane z wirusem uderzą w aktywność ekonomiczną w innych częściach globu.

Załamanie na globalnych giełdach w ubiegłym tygodniu wywołało błagalne wołania o pomoc ze strony banków centralnych, które w tym tygodniu mają naradzać się, w jaki sposób zareagować. Jak na razie amerykański Fed wydał jedynie lakoniczne oświadczenie, że w razie potrzeby będzie działać, a decyzja planowo ma być podjęta dopiero 18 marca. Rynki liczą jednak na interwencję już w tym tygodniu, stąd mocne odbicie indeksów dziś rano. Pewnym przedsmakiem może być posiedzenie RBA dziś w nocy, który to do tej pory odżegnywał się od luzowania. Rynki są jednak przekonane, że obniży stopy o 25 punktów bazowych. Czy luzowanie monetarne w tej sytuacji jest zasadne? Jak najbardziej – biznes i konsument potrzebuje wsparcia w trudnych chwilach. Czy będzie skuteczne? Z tym może być problem-  banki centralne utrzymywały zdecydowanie zbyt luźną politykę w czasach lepszej koniunktury i obecnie ich możliwości działania są ograniczone.

Ogromny nacisk położony jest na Fed, który ma jeszcze przestrzeń do cięcia stóp, a to nakłada presję na mocnego ostatnio dolara. Może to pomóc ograniczyć osłabienie złotego. Dziś na fali oczekiwań na luzowanie zyskują wszystkie waluty rynków wschodzących – najbardziej rand (2,2%) i meksykańskie peso (1,8%). Złoty zyskuje mniej, ale nadal jest to zauważalne umocnienie. O 9:15 dolar kosztuje 3,8928 złotego, euro 4,3143 złotego, frank 4,0378 złotego, zaś funt 4,9735 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.