Podczas dzisiejszej sesji ponownie możemy obserwować ponadprzeciętną zmienność, w szczególności na rynku akcji, czy metalach szlachetnych. Wszystko za sprawą kolejnego nadzwyczajnego posunięcia Rezerwy Federalnej, która wczoraj zdecydowała o obniżce stóp procentowych o 100 punktów bazowych. Ponadto Fed ogłosił także program QE o wartości 700 miliardów dolarów. Niemniej z pewnością nie takiej reakcji oczekiwali bankierzy centralni. Tuż po otwarciu rynku kontraktów terminowych rynek akcji zanurkował. W Stanach Zjednoczonych wstrzymano notowania dzięki aktywacji tzw. hamulca bezpieczeństwa, jednak po ich wznowieniu główne indeksy w USA otworzyły się nawet na ponad 10% minusie!
Negatywne nastroje utrzymywały się przez całą sesję azjatycką, a także większość sesji europejskiej. Odbicie możemy obserwować dopiero w godzinach popołudniowych, większość światowych indeksów ustanowiła minima tuż po otwarciu giełd w USA, a od tego czasu przewagę próbują przejąć kupujący. Niemniej pomimo wykonania sporej korekty wzrostowej, główne parkiety na Starym Kontynencie zamykają się pod kreską. Niemiecki indeks giełdowy zdołał dziś wykonać korektę na ponad 700 punktów w górę, jednak tuż przed zamknięciem sesji pojawili się sprzedający, przez co ostatecznie dzisiejszy dzień zamknął się wynikiem na poziomie -5,2%. Z kolei w momencie przygotowywania tego komentarza (godz. 17:30), najgorzej w USA radzi sobie Dow Jones, gdzie spadki przekraczają 8%.
Spadki nie opuszczają także GPW, w poniedziałek ponownie mieliśmy do czynienia z potężną wyprzedażą. Indeks dwudziestu największych spółek znalazł się w pewnej chwili poniżej minimów z 2009 roku, co potwierdza trend spadkowy. Pomimo, że WIG20 zdołał odrobić większość dzisiejszej przeceny i ostatecznie zamknął się tylko niecałe 2% na minusie, to sytuacja techniczna wciąż wygląda kiepsko. Jeżeli dzisiejsza sesja w USA ponownie zakończy się na solidnej stracie, niewykluczone są dalsze spadki również w Polsce.
W najbliższych dniach temat rozprzestrzeniającej się epidemii koronawirusa pozostaje kluczowy. O ile sytuacja w Chinach wydaje się względnie opanowana i najgorsze jest już prawdopodobnie za nami, tak inwestorzy bacznie będą się przyglądać sytuacji w Europie. Najgorzej radzą sobie Włosi, gdzie liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa przekroczyła w weekend 20 tysięcy, lawinowy wzrost widać także w Hiszpanii. Dopóki liczba zakażonych, jak i ofiar śmiertelnych będzie rosła, wydaje się że rynki nie będą w stanie się podnieść. Warto też zaznaczyć, że oszacowanie skutków panującej pandemii jest aktualnie bardzo trudne.
Łukasz Stefanik
Analityk Rynków Finansowych
XTB
lukasz.stefanik@xtb.com
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis