Nie ma to jak rozpocząć nowy rok dobrym, tradycyjnym rajdem! Musimy przyznać, że powątpiewaliśmy w zwrot na rynku, jednak dzięki temu, iż szef Fed wkroczył do akcji niczym rycerz w lśniącej zbroi, mogliśmy odetchnąć i ponownie mieć nadzieję na pozytywny obrót wydarzeń.
Należy jednak podkreślić, że odnotowany w ostatnich dniach rajd wywołały wyłącznie oczekiwania rynku, że Fed wstrzyma się z zaostrzaniem polityki, a może wręcz ją poluzuje, ze względu na ogólnoświatowy spadek tempa wzrostu gospodarczego i towarzyszące mu spadki na giełdach. Inwestorzy nie dostrzegają jednak, że obecny cykl koniunkturalny rozpoczął się dawno temu i nieuchronnie zbliża się do końca.
W tym momencie jedynym zasadnym pytaniem jest to, ile czasu dzieli nas od kolejnej recesji.
Brzmi to dramatycznie i być może jest to naturalne dla Włoszki otoczonej samymi Duńczykami, jednak nie chodzi mi o puste dramatyzowanie. Uwagi prezesa Fed stanowiły od dawna oczekiwane „sprowadzenie na ziemię” oczekiwań rynku, a komentarze na temat elastyczności itp. wskazują, że bank centralny będzie ostrożnie analizował dane przed podjęciem jakichkolwiek działań. W ujęciu ogólnym, Powell brzmiał tak, jak powinien brzmieć prezes banku centralnego, który ma wszystko pod kontrolą. Jednak czy jest to prawda?
Naszym zdaniem Fed ma niewielką kontrolę nad tym, co nas czeka; szkody zostały już wyrządzone. Bez względu na działania podejmowane przez Fed w celu opóźnienia lub uprzedzenia recesji, uniknięcie jej wydaje się skrajnie nieprawdopodobne.
Dlaczego?
W 2018 r. wyniki na rynkach kształtowały dwa główne czynniki: polityka pieniężna banku centralnego i doniesienia dotyczące potencjalnej wojny handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. W tym roku na znaczeniu zyska kwestia ogólnoświatowego spowolnienia gospodarczego. W przeciwieństwie do polityki i wojny handlowej nie ma szybkiego sposobu na hamujący wzrost gospodarczy. Inwestorzy będą musieli uzbroić się w cierpliwość i zrozumieć, że Fed, Europejski Bank Centralny czy Bank Japonii nie są w stanie zrobić ani powiedzieć nic, co odwróciłoby bieg tych wydarzeń. Jeżeli globalny porządek, rozumiany tu jako banki centralne, polityków i gospodarkę, przestaje działać w sposób zrównoważony, oznacza to zbliżającą się recesję.
Nie oznacza to jednak, że należy panikować. Może i zbliżamy się do recesji, jednak jeszcze ona nie nastąpiła i mamy dość czasu na reorganizację portfela pod kątem większej dywersyfikacji i zapewnienia sobie poduszki finansowej. Przede wszystkim należy zrozumieć, co wiąże się z ryzykiem, a co stanowi okazję w obecnych okolicznościach, a następnie dokonać właściwego wyboru.
Naszym zdaniem rynek inwestycji o stałym dochodzie oferuje wiele ciekawych okazji. Co ważne, obligacje zapewnią bufor dla zdywersyfikowanych portfeli, podczas gdy akcje najprawdopodobniej ucierpią na skutek zwiększonej zmienności. Wierzymy również, że optymalnym wyborem są krótkie terminy wykupu z jednej kluczowej przyczyny o charakterze taktycznym: po korekcie na rynku obligacje w dalszym ciągu będą generować określoną rentowność do czasu wykupu. W terminie wykupu korekta powinna już zostać przeprowadzona, co daje inwestorom możliwość inwestycji w papiery innych emitentów, które – miejmy nadzieję – do tego czasu stanieją.
Szczególnie dostępny stał się obszar amerykańskich obligacji korporacyjnych, biorąc pod uwagę korzystny spread względem obligacji skarbowych. W istocie wydaje się możliwe zainwestowanie w obligacje o ratingu inwestycyjnym z przewagą nad obligacjami skarbowymi wynoszącą co najmniej 150 punktów bazowych, co przekłada się na solidną rentowność w wysokości 4%.
Jeszcze większe zyski można znaleźć w sektorach, które dotychczas odnotowywały problemy, takich jak branża motoryzacyjna. Spółki motoryzacyjne znacznie ucierpiały w wyniku chińsko-amerykańskiej wojny handlowej, jeśli jednak faktycznie zbliżamy się do recesji, można się spodziewać, że w sektorze tym nastąpi stabilizacja nawet wówczas, gdy gospodarka będzie nadal hamować.
Wśród takich spółek można znaleźć niezabezpieczone obligacje uprzywilejowane Ford Motor z kuponem w wysokości 3,813% i terminem wykupu w październiku 2021 r. (US345397ZH93), oferujące 270 punktów bazowych przewagi nad obligacjami skarbowymi, co przekłada się na rentowność w wysokości 5,24% przy zaledwie dwóch latach i 10 miesiącach do wykupu. Inwestorzy preferujący krótsze terminy mogą zainteresować się obligacjami Ford Motors z kuponem w wysokości 2,681% i terminem wykupu w styczniu 2020 r. (US345397YE71), oferujące rentowność rzędu 4,4% i znajdujące się obecnie poniżej wartości nominalnej. Całkiem nieźle, jak na obligacje o ratingu BBB!
Można się jedynie obawiać, że w przypadku eskalacji wojny handlowej rating tych obligacji może zostać obniżony do kategorii śmieciowej. Dlatego właśnie inwestorzy nie wahają się szukać okazji w obszarze obligacji o wysokiej rentowności. Mimo iż ryzyko obniżenia ratingu w warunkach zmienności i niepewności rynkowej jest nadal wysokie w odniesieniu do wszystkich rodzajów obligacji, obligacje o wysokiej rentowności już w tym momencie mają kategorię śmieciową, dzięki czemu są mniej podatne na efekty potencjalnej zmiany ratingu inwestycyjnego na kategorię wysokiej rentowności, a równocześnie zapewniają lepszą rentowność.
Jednak scenariusz ten nie dotyczy Forda. W istocie obligacje Fiat Chrysler o niższym ratingu, znajdujące się na granicy obszaru wysokiej rentowności i ratingu inwestycyjnego (BA3 według agencji Moody’s, BB+ według S&P i BBB- według Fitch), są obecnie na lepszej pozycji niż Ford. Przykładowo, obligacje Fiata z kuponem w wysokości 4,5% i terminem wykupu w kwietniu 2020 r. (US31562QAC15) oferują przewagę nad obligacjami skarbowymi wynoszącą zaledwie 175 punktów bazowych (rentowność 4,30%) przy terminie wykupu wynoszącym rok i trzy miesiące.
To bardzo interesujący punkt podkreślający fakt, iż inwestorzy skupiają się obecnie na aktywach bazowych spółki.
To wyraźny sygnał, że rynek koncentruje się na prognozowanej recesji i możliwym wzroście wskaźników niewykupionych obligacji. W obecnej sytuacji wybór wysokojakościowych inwestycji nie jest przedwczesny – jest konieczny.
Althea Spinozzi, manager ds. obrotu, Saxo Bank
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis