Odkładając już 250 zł co miesiąc na emeryturę można uniknąć gwałtownego spadku dochodów i tym zapewnić sobie dobry (czy godziwy) standard życia po zakończeniu aktywności zawodowej. Jest to możliwe między innymi przy wykorzystaniu narzędzi znajdujących się w III filarze, które posiadają szereg przewag nad rozwiązaniami nie objętymi wsparciem państwa. Jednak które rozwiązanie warto wybrać?
Coraz więcej Polaków myśli o oszczędzaniu na emeryturę – według badań już prawie połowa z nas odkłada na ten cel. Najczęściej pieniądze gromadzimy niestety w przysłowiowej skarpecie lub na koncie w banku. Niewielkie różnice między inflacją a oprocentowaniem lokat bankowych powodują, że oba te rozwiązania przynoszą znikome zyski bądź mogą wręcz generować straty, co zmniejsza nasze szanse na zgromadzenie zadowalającego kapitału na emeryturę. A na jesień życia warto mieć odłożone dodatkowe fundusze, bo według obliczeń GUS, stopa zstąpienia – czyli relacja ostatniej pensji do pierwszej emerytury – dla osoby obecnie na początku swojej kariery zawodowej wyniesie zaledwie ok. 30 proc.
– Dostępne są różne metody oszczędzania na emeryturę w taki sposób, by móc uniknąć strat związanych z inflacją. Należą do nich np. fundusze pieniężne lub obligacji korporacyjnych oraz rozwiązania wyróżniające się dużą zmiennością jak np. fundusze akcji. Można również skorzystać z produktów oszczędnościowych dostępnych w III filarze jak na przykład IKE i IKZE. Ich ważną cechą jest to, że w procesie oszczędzania oferują one wsparcie państwa w postaci na przykład ulg podatkowych – mówi Jan Karczewski, ekspert Domu Maklerskiego Michael/Ström. Jak zaznacza, na emeryturę można jeszcze oszczędzać poprzez Pracownicze Plany Emerytalne, jednak można do nich przystąpić – w przeciwieństwie do IKE i IKZE – tylko wówczas, jeżeli pracodawca za zgodą pracowników stworzył taką możliwość.
Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) posiadają limit wpłat wynoszący trzykrotność przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok (4 443,00 zł brutto w 2018 r.). Same wpłaty są niezależne od dochodów a zyski są zwolnione z podatku Belki. W przypadku IKZE limit wpłat wynosi 1,2 krotność przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok. Zyski są również zwolnione z podatku Belki (jak w przypadku IKE). Co więcej, można je odliczyć od podstawy opodatkowania. Zarówno IKE jak i IKZE mogą być zakładane przez osoby fizyczne, które ukończyły 16 lat.
– Warto zauważyć, że zarówno IKE jak i IKZE mogą być oferowane przez różne podmioty – TFI, banki, zakłady ubezpieczeń, domy maklerskie i PTE. Tym samym możemy wybierać spośród różnych programów oszczędnościowych – od bardziej ryzykownych, ale potencjalnie dających większy zysk, do bardziej stabilnych jak na przykład lokaty bankowe – mówi Jan Karczewski. Jak wyglądają wyniki oszczędzania w każdym z tych narzędzi? – Przy założeniu, że przez 35 lat odkładamy miesięcznie 250 zł oraz zakładając średnioroczną stopą zwrotu wynoszącą 4 proc., to w przypadku IKE uzyskamy 30 tys. zł ponad klasyczną formę oszczędzania, czyli taką, która nie posiada ulg ze strony państwa. Dla IKZE ta suma wyniesie nawet 49 tys. zł. Różnica między wynikiem IKE i IKZE wynika z faktu, że w przypadku IKZE możemy reinwestować pieniądze, które zaoszczędziliśmy na podatku dochodowym.
Ustawodawca pracuje również nad wprowadzeniem Pracowniczych Planów Kapitałowych – PPK. Według projektu ustawy, mają być do nich automatycznie zapisani wszyscy pracujący w wieku od 19 do 55 lat, jednak każdy z nich będzie mógł się z nich wypisać. Państwo będzie płacić składkę powitalną 250 zł i dopłatę roczną 240 zł. Pracodawca będzie musiał płacić składkę podstawową 1,5 proc. wynagrodzenia i dobrowolną do 2,5 proc., a pracownik składkę podstawową 2,0 proc. i dobrowolną do 2,0 proc. PPK ma być obsługiwany przez TFI, który zostanie wybrany przez pracodawcę.
– Projekt ustawy nie wyszedł jeszcze między uzgodnienia międzyresortowe. Nie wiadomo więc jakie ostateczne rozwiązania zostaną przyjęte przez rząd, a następnie większość Sejmową – mówi Jan Karczewski. Przy tych samych założeniach, co w przypadku IKE i IKZE, zysk oszczędzającego ponad klasyczną formę oszczędzania wyniesie 20 tys. zł – dzięki dopłatom ze strony pracodawcy i ze strony państwa.
Według Jana Karczewskiego, osoba, która chciałaby rozpocząć oszczędzanie na emeryturę powinna na początku przede wszystkim skupić się na koncie IKZE, które poza korzyścią wynikającą ze zwolnienia z podatku Belki dodatkowo wiążę się ze zwrotem części podatku dochodowego uzależnionego od wysokości wpłaty w danym roku obrachunkowym. – Warto też rozważyć korzystanie z PPK, jeżeli projekt ustawy wejdzie w życie, ponieważ zgodnie z bieżącymi założeniami część składek – poza samym przyszłym emerytem – będzie wpłacana przez pracodawcę i państwo – mówi Jan Karczewski.
Według danych KNF w 2017 r. aktywnie na konta IKE i IKZE odkładało 511 tys. osób. Chociaż jest to wciąż niewielki odsetek osób pracujących, to jest to najlepszy wynik w historii. Aktywa IKE i IKZE zwiększyły się w zeszłym roku o 1,9 mld zł, z czego 1,8 mld zł to nowe wpłaty klientów, a 120 mln zł to efekt wypracowanych zysków. Łącznie Polacy zgromadzili na kontach 9,7 mld zł oszczędności.
Wypowiedź: Jan Karczewski, ekspert Michael/Ström Dom Maklerski
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis