W ciągu tygodnia ropa naftowa podrożała o ponad 4 proc. Powodem huragany w USA. Jej cena powinna spadać, bo popyt światowy bardzo obniża to, że nadal pracujemy w domach.
Wcześniej, przez kilka tygodni ropa taniała. To dlatego, że przewidywano zatrzymanie odbicia popytu.
– Prognozy zakładają, że popyt na ropę naftową w tym roku będzie niższy o 8,5- 10 mln baryłek dziennie – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Natomiast obecne odbicie cen, to przede wszystkim efekt tego, że w USA wciąż trwa sezon huraganów, co może spowodować, że krótkoterminowo spadnie tam produkcja ropy.
Po stronie podaży mogą pojawić się jednak wzrosty, ze względu na sytuację w Libii. Po zawarciu rozejmu w konflikcie zbrojnym produkcja ropy w tym kraju może wzrosnąć niemal dwukrotnie.
– Większe są szanse na zwiększenie światowej podaży niż popytu, dlatego ropa prawdopodobnie będzie już tanieć w najbliższych tygodniach – komentuje ekspert XTB. – To może być przecena o 2-3 USD za baryłkę.
Cena ropy brent to 42 USD za baryłkę, a ropy WTI utrzymuje się na poziomie nieco ponad 40 USD.
Przed 12 miesiącami ropa kosztowała w okolicach 70 USD za baryłkę. Co musiałoby się zdarzyć, aby ceny powróciły do ówczesnego poziomu?
– Wielu ekspertów ocenia, że rok 2019 był szczytem popytowym – wyjaśnia M.Stajniak. – Wiele zależeć będzie od rozwoju pandemii, Międzynarodowa Agencja Energii ocenia, że praca z domu obniży w IV kw. br. popyt globalny na ropę o 700-1 000 mln baryłek dziennie.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis