Handel jest najbardziej zadłużonym sektorem polskiej gospodarki. Zajmuje się nim blisko co czwarta firma wśród wpisanych do Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Zaległości sektora sięgają 2,28 mld zł i w ciągu ostatniego roku wzrosły o niemal 9 proc. Ponad połowę tej kwoty branża mogłaby zwrócić swoim wierzycielom, gdyby jej kontrahenci spłacili swoje należności. Jak wskazują eksperci KRD i Rzetelnej Firmy, istotny wpływ na sytuację sektora ma również wojna na Ukrainie. Z jednej strony napędza sprzedaż detaliczną, z drugiej stanowi zagrożenie dla stabilności łańcuchów dostaw.
Polski rynek handlowy powoli regeneruje się po pandemii. W ostatnich latach mocno rozwinęła się sprzedaż internetowa, której popularność cały czas rośnie. Najnowsze dane Gemius wskazują, że już 77 proc. internautów kupuje online, co oznacza wzrost o 4 pp. rok do roku. Ale, pomimo długotrwałych lockdownów, Polacy nie odzwyczaili się od zakupów stacjonarnych. Jak wskazują analizy firmy doradczej CBRE, e-handel nie wypiera tradycyjnego, a sklepów przybywa. W pierwszym kwartale 2022 r. do użytku oddano nowe placówki o powierzchni 40 tys. mkw. takiej powierzchni, a kolejne o powierzchni 250 tys. mkw. są budowane, z czego większość ma być gotowa jeszcze w tym roku. Najszybciej rozwijającym się obszarem są parki handlowe, zlokalizowane w mniejszych miastach. Z prognoz Euromonitor International wynika, że do 2026 roku sprzedaż stacjonarna zwiększy się o 10,5 proc.
Hurtowe długi
Pomimo widocznych początków regeneracji branży po pandemii i pozytywnych prognoz na przyszłość, w najbliższych miesiącach sprzedawcy nie będą mogli jeszcze odetchnąć. Do odrobienia mają spore zadłużenie. Na długi sektora handlu składają się zobowiązania hurtowników i detalistów. Najgorzej z terminowym regulowaniem płatności radzą sobie ci pierwsi. Firmy zajmujące się handlem hurtowym są winne swoim wierzycielom 1,15 mld zł. Detaliści zalegają na 824,3 mln zł.
Łącznie w Krajowym Rejestrze Długów widnieje 68,3 tys. podmiotów z sektora handlowego. Średnia kwota przeterminowanych zaległości jednej firmy to 33,4 tys. zł. Najliczniejszą grupę stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze (66 proc.), jednak kwota ich niespłaconych faktur i rachunków jest zbliżona do tej, którą powinny oddać większe przedsiębiorstwa i sięga prawie 1,2 mld zł.
Najwięcej do uregulowania mają dłużnicy z województwa mazowieckiego (500,4 mln zł). Śląskie oraz wielkopolskie firmy handlowe powinny spłacić odpowiednio 297,5 mln zł i 251,1 mln zł. Najmniej zadłużone są firmy z woj. opolskiego (33,8 mln zł), świętokrzyskiego (36,2 mln zł) i podlaskiego (39,8 mln zł). Rekordzistą jest natomiast przedsiębiorstwo z Poznania, od którego wierzyciele próbują odzyskać 12,7 mln zł.
Nowe wyzwania, ale i szanse
Po trudnych czasach pandemii – obostrzeniach i lockdownach – nadeszło kolejne wyzwanie dla handlowców pod postacią wojny za wschodnią granicą. Tym razem jednak sektor jest w innej sytuacji, a czynnikiem sprzyjającym branży może być rosnąca konsumpcja, która nie hamuje mimo wysokiej inflacji. Z najnowszych danych GUS dotyczących koniunktury konsumenckiej wynika, że choć rosnące ceny i wojna na Ukrainie wciąż mają negatywny wpływ na nastroje, to w kwietniu odnotowano ich poprawę w porównaniu do marca. Zmalały obawy o przyszłą sytuację ekonomiczną kraju i gospodarstwa domowego.
– Do Polski przyjechało już ponad 3 mln uchodźców. W naszym kraju jest więcej ludzi, więc i potrzeby zakupowe są większe. Kupujemy i zamawiamy towary także po to, aby wysłać je jako pomoc humanitarną. Większy popyt oznacza większą sprzedaż i obroty dla handlu. Dodatkowym czynnikiem, który napędza zakupy, jest też obawa przed rosnącą inflacją, dla której paliwem jest wojna w Ukrainie. Boimy się, że zaraz będzie drożej, chcemy zdążyć przed podwyżkami. Wysokie obroty widać już w danych. Według GUS sprzedaż detaliczna w marcu bieżącego roku wzrosła powyżej oczekiwań analityków, bo o 22 proc. rok do roku. W cenach stałych, czyli po odjęciu inflacji, wynik ten spada do 9,6 proc. Ale i tak jest wysoki, biorąc pod uwagę, że porównujemy tu dane do miesiąca zeszłego roku, w którym branża zanotowała duże wzrosty wynikające ze zniesienia obostrzeń dla sklepów i galerii handlowych – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Firmy z sektora handlu liczą na wzrost konsumpcji spowodowany napływem uchodźców. Potwierdza to badanie „Biznes a Ukraina” przeprowadzone przez Krajowy Rejestr Długów. W ocenie wpływu konfliktu na swoją działalność handel jest branżą, w której przedsiębiorcy dostrzegają najwięcej szans dla swojego biznesu. Ponad połowa z nich wymienia tu właśnie wzrost popytu związany z napływem ukraińskich konsumentów oraz zwiększenie zapotrzebowania na produkty dla kobiet i dzieci.
Wojna i Covid-19 odbijają się w długach
Medal ma jednak zawsze dwie strony. Wojna na Ukrainie i zerwanie większości relacji handlowych z Rosją i Białorusią oznacza nie tylko wyłączenie dużych obszarów z tranzytu, ale również kłopoty z produkcją, wskazują analizy firmy doradczej CBRE. Dodatkowych problemów cały czas nastręcza pandemia, która co prawda przycichła w Europie, ale ze zdwojoną siłą uderzyła w Chiny, a to nie pozostanie bez wpływu na dostępność komponentów do produkcji i towarów. Taka sytuacja odbije się na wielu ważnych obszarach handlu, a przede wszystkim motoryzacji, elektronice i branży modowej.
Firmy muszą znaleźć nowe źródła dostaw i surowców, które już nie popłyną ze Wschodu. A gdy produkcja ma problemy, to odczuwają je także sprzedawcy. Do tego część firm z sektora handlu poniesie ogromne koszty związane z wyjściem z rynku rosyjskiego. W tym kraju obecne były polskie marki ze swoimi sklepami i fabrykami. Taki wydatek może poważnie naruszyć ich stabilność finansową. Podobnie w przypadku przedsiębiorstw, które opierały swoją działalność na handlu ze Wschodem. Możliwe jest więc pogorszenie się moralności płatniczej w sektorze.
– Zniesienie stanu epidemii w Polsce nie powinno uśpić czujności firm. To, że w Polsce i w Europie koronawirus zszedł na dalszy plan, nie oznacza, że zniknął. W kluczowych dla światowego handlu Chinach dopiero co obserwowaliśmy kolejną falę zachorowań, a dodatkowo towarzyszy temu nowy ogromny problem, w postaci wojny za naszą wschodnią granicą. Może to sprawić, że firmy, które dotychczas nawet w pandemii nie notowały problemów z płynnością, teraz mogą ich doświadczyć. Dlatego obecnie jeszcze bardziej na znaczeniu zyskuje monitorowanie sytuacji finansowej kontrahentów – mówi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.
Handel nie płaci handlowi
Dłużnicy z branży handlowej najczęściej zalegają instytucjom finansowym, którym są winni 1,2 mld zł. Sektor jest winny też innym firmom z własnej branży. Handlowcy powinni oddać sprzedawcom i hurtownikom 415,3 mln zł. Jako trzeci w kolejce po odbiór pieniędzy z nieopłaconych faktur (130,5 mln zł) czeka natomiast sektor przetwórstwa przemysłowego.
Przytłaczające zaległości w handlu są również pochodną trudności w odzyskiwaniu przez branżę pieniędzy od innych firm. W długach ma ona bowiem zamrożone 1,2 mld zł. To kwota, która pozwoliłaby na spłatę ponad połowy łącznego zadłużenia sektora. Oprócz wspomnianych już wzajemnych długów handlu, spore długi wobec branży ma też budownictwo (270,9 mln zł), przetwórstwo przemysłowe (147,1 mln zł) i transport (133,3 mln z).
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis