Grudniowa łamigłówka

Ranny bilans rynków:

W czwartek rano dolar jest słabszy, ale gorzej zachowują się JPY i CHF, co może sugerować niechęć inwestorów wobec tzw. bezpiecznych przystani. Na rynkach akcji widoczny jest niewielki optymizm, inwestorzy nadal kupują wczorajsze spekulacje Bloomberga o tym, jakoby zawarcie porozumienia handlowego USA-Chiny było możliwe przed 15 grudnia, pomimo ostatniego zaostrzenia retoryki. Donald Trump powiedział wczoraj, że rozmowy z Chinami idą bardzo dobrze, ale nic ponad to (ile razy to już słyszeliśmy?). Japoński jen nie zareagował zbytnio na słowa premiera Shinzo Abe, który ogłosił pakiet działań stymulacyjnych wart 239 mld USD (26 bln JPY) rozłożony na kilka lat. Słabość dolara można wiązać z rozczarowaniem wczorajszymi odczytami ADP (zaledwie 67 tys.), oraz ISM dla usług (w listopadzie mocniejszy spadek do 53,9 pkt.)., gdyż może zacząć się to przekładać na oczekiwania wobec FED (obniżka stóp w pierwszej połowie 2020 r.?). Nadal najmocniejszą walutą pozostaje GBP (rynek gra pod dobry wynik wyborów 12 grudnia), w czołówce znalazły się też skandynawskie SEK i NOK (korekta wczorajszych spadków, ale i też wsparcie ze strony rynku ropy). Dzięki ropie zyskują też dolar kanadyjski i rosyjski rubel, ale dynamika ruchu jest mniejsza, niż wczoraj. Uwagę zwraca rozbieżność w zachowaniu się dolara nowozelandzkiego (zyskał wsparty komentarzem szefa RBNZ, który utwierdził rynki w malejących szansach na dalsze cięcia stóp), oraz australijskiego (jest najsłabszy w zestawieniach G-10 rozczarowaniu zerową dynamiką wzrostu sprzedaży detalicznej w październiku, oraz mniejszą nadwyżką w handlu zagranicznym za ten sam okres).

OPINIA ANALITYKA: Grudniowa łamigłówka

To jak rynki podeszły do plotki agencji Bloomberg, jakoby deal handlowy z Chinami był nadal możliwy przed 15 grudnia, pokazuje tylko, że inwestorzy chcą karmić się nadzieją. Czy to popłaca? Myślę, że wiele zależeć będzie od kalkulacji samego Trumpa – czy lepszy jest „jakiś papierowy” deal, o którym za kilka miesięcy nikt nie będzie pamiętał, czy też warto dalej podgrzewać temat budując na nim jeden z kluczowych elementów kampanii wyborczej? Tego nie przewidzimy. Jedno jest tylko pewne – pozostało zaledwie 10 dni, co sprawia, że wszystko wyjaśni się na dniach.

Opublikowane wczoraj dane ADP i ISM dla usług z USA były rozczarowaniem, ale reakcja była widoczna tylko po dolarze, a giełdy poszły w górę. Wspólny mianownik? Słabe dane w połączeniu z powrotem szaleństwa w wydaniu Trumpa, zwiększają prawdopodobieństwo powrotu FED do obniżek stóp w pierwszej połowie 2020 r. Jutrzejsza publikacja Departamentu Pracy może okazać się bardziej istotna, niż zwykle. Kolejne rozczarowanie sprawi, że inwestorzy będą próbować doszukiwać się „gołębich” akcentów w przekazie FED po posiedzeniu zaplanowanym na 11 grudnia. Być może, zatem dolar pozostałby słaby na głównych układach nawet do środy.

Ostatecznie FED nie musi wypaść „gołębio”, a USA i Chiny nie muszą zawrzeć umowy, a Trump może nie odroczyć podwyżki ceł na chińskie produkty zaplanowanej na 15 grudnia. Druga połowa przyszłego tygodnia może przynieść wyraźny skok zmienności i rozpalić emocje.

Sporządził:

Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.