Czerwcowe poniedziałki na rynkach ostatnio wyglądają bardzo podobnie. Zaczyna się od strachu wobec ciągle rosnącej globalnie liczby nowych przypadków koronawirusa, a kończy na optymizmie związanym z nadziejami na poprawę gospodarczą i dalszą stymulację . Podobnie było wczoraj na czym nieco zyskał złoty. Frank pozostaje jednak nadal bardzo drogi.
Kilka dni temu pisałem o tym, że rynki pozostają w potrzasku. Z jednej strony bardzo agresywna polityka banków centralnych wypycha inwestorów w kierunku ryzyka. Z drugiej dane pandemiczne są bez wątpienia coraz gorsze. Pogarszają się statystyki nie tylko na rynkach wschodzących, ale także w USA, gdzie wczoraj (pomimo weekendowych danych, które zawsze są zaniżone) odnotowano ponad 40 tys. przypadków. Rynek na razie podchodzi do tego tematu dość tolerancyjnie, ale jeśli sytuacja się nie poprawi, konieczne będą nowe ograniczenia, a to może już wywołać nerwową reakcję.
Bardzo różne są też napływające dane. Dziś w nocy poznaliśmy chińskie indeksy PMI za czerwiec, które pokazały wzrost (50,9 pkt. dla przemysłu i 54,4 pkt. dla usług), choć jak już wskazywałem w ubiegłym tygodniu, dane te są teraz dość trudne do interpretacji. Z drugiej strony japońska produkcja przemysłowa w maju odnotowała spadek aż o 25,9% r/r, znacznie głębszy niż w kwietniu. Szacunkowa inflacja w Niemczech była wczoraj wyższa od oczekiwań, ale dziś we Francji już sporo niższa. Jeszcze bardziej skrajne dane napłynęły ze Szwajcarii, gdzie w maju sprzedaż detaliczna wzrosła o 6,6% r/r, podczas gdy rynek spodziewał się spadku o 15%! Jednocześnie jednak indeks koniunktury KOF za czerwiec odnotował tylko niewielką poprawę (wzrost z 53,2 do 59,4 pkt., oczekiwano 77 pkt.) pozostając blisko dołka pandemii. To wszystko pokazuje nam jak dużo niepewności jest obecnie co do perspektyw gospodarczych.
Rynek na razie trzyma się optymistycznego scenariusza ożywienia gospodarczego i stłumienia pandemii, ale trudno powiedzieć jak długo będzie tolerować pogarszające się dane epidemiologiczne. Złoty, w przeciwieństwie do giełd, nie odrobił pełni strat, szczególnie do franka. Jak widać, szwajcarska gospodarka nie radzi sobie gorzej niż inne, więc z tego tytułu nie należy spodziewać się słabszego franka. Wiele wskazuje, że kurs CHFPLN na dłużej zagości powyżej poziomu 4,0.
Dziś przed nami głównie wydarzenia w USA. O 15:45 poznamy indeks Chicago PMI, o 16:00 Conference Board (nastroje gospodarstw domowych), zaś o 18:30 czeka nas wystąpienie szefa Fed. O 9:20 euro kosztuje 4,4615 złotego, dolar 3,9790 złotego, frank 4,1767 złotego, zaś funt 4,8846 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis