Euforia na globalnych rynkach akcji wreszcie zaczyna pozytywnie wpływać na kurs złotego, który do niedawna był niewzruszony. Spadek awersji do ryzyka nie sprzyja natomiast notowaniom franka szwajcarskiego. To oznacza, że jest on notowany najniżej od połowy marca.
Wczorajsze święto w USA i Wielkiej Brytanii nie powstrzymało mocnych zwyżek na globalnych rynkach. Wręcz przeciwnie – te jedynie przyspieszyły. W ostatnich komentarzach wspominałem, że publikowane przez banki – tak w Polsce, jak i w USA, dane dotyczące wydatków z wykorzystaniem kart kredytowych sugerują całkiem solidny powrót popytu konsumpcyjnego. Oczywiście masowe otwarcia gospodarek niosą ryzyko nawrotu infekcji i przed tym ostrzega WHO, jednak rynki na te ostrzeżenia są głuche. Fakt, iż pomimo tak mocnych wzrostów indeksów i gigantycznych emisji długu rentowność amerykańskiej 10-latki pozostaje „zamrożona” w okolicach 0,7% wskazuje jasno, że jest to rynek sterowany przez Fed.
W normalnych okolicznościach obniżenie stopy procentowej do 0,5%, ogromny deficyt budżetowy i program ilościowy będący po części finansowaniem owego byłyby czynnikami mocno ciążącymi walucie. Jednak w obecnych okolicznościach z taką sytuacją mamy do czynienia wszędzie, dlatego działania NBP odbiły się na złotym w niewielkim stopniu. Co więcej, w ubiegłym tygodniu zaczęliśmy obserwować poprawę na rynkach wschodzących i pary takie jak USDZAR czy USDMXN wyłamały się dołem z konsolidacji na bardzo wysokich poziomach. Waluty rynków wschodzących są fundamentalnie bardzo tanie wobec dolara (choć złoty nieco mniej niż wspomniane rand czy peso) i wobec ustępującego szybko czynnika strachu inwestorzy zaczynają ten fakt doceniać. A to oznacza umocnienie złotego przede wszystkim wobec franka, gdzie odnotowaliśmy ostatnio spadek o kilkanaście groszy. Czy czeka nas teraz okres szybkiego umocnienia złotego? O utrzymanie takiej dynamiki ruchu może być trudno. Po pierwsze, wymagałoby to utrzymania szampańskich nastrojów na rynkach akcji. Po drugie, potencjał dla walut naszego regionu ograniczony jest przez słabość pary EURUSD – inwestorzy obawiają się, że Europa będzie wychodzić z kryzysu wolniej niż inne części globu.
Mimo wszystko sentyment na ten moment jest dla złotego pozytywny. Dziś do pracy wracają Wielka Brytania i USA. O godzinie 16:00 opublikowany będzie wskaźnik nastrojów konsumentów Conference Board, który powinien pokazać pewną poprawę względem kwietnia. O 9:10 euro kosztuje 4,4922 złotego, dolar 4,1088 złotego, frank 4,2361 złotego, zaś funt 5,0405 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
przemyslaw.kwiecien@xtb.pl
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis