W ubiegłym roku złożono o ponad 20% więcej wniosków o uwolnienie środków zgromadzonych na rachunku VAT w porównaniu z 2019 rokiem. Ostatnio łączna kwota, o którą podatnicy ubiegali się w ten sposób, była niemal 2 razy większa niż wcześniej. Natomiast o prawie 18% wzrosła rdr liczba wydanych postanowień w tych sprawach. Decyzji odmownych było o ponad 7 razy więcej niż 2 lata temu. Patrząc na branże i sektory gospodarki, można zauważyć, że w minionym roku najwięcej wniosków i odmów dotyczyło przedstawicieli budownictwa.
Ministerstwo Finansów informuje, że w 2020 roku złożono 25,4 tys. wniosków o uwolnienie środków zgromadzonych na rachunku VAT. Opiewały one na łączną kwotę przeszło 11,1 mld zł. Natomiast rok wcześniej podatnicy chcieli pozyskać w ten sposób ponad 5,6 mld zł. Wówczas wpłynęło od nich 21,1 tys. wniosków.
– To są zupełnie nieporównywalne lata. Początkowo podzielona płatność była dobrowolna. Miała marginesowe znaczenie, została praktycznie zignorowana przez podatników. Dopiero od listopada 2019 roku stała się obowiązkowa – komentuje prof. Witold Modzelewski, były wiceminister finansów.
Wzrost liczby wniosków jest zrozumiały, co podkreśla dr Jacek Matarewicz, partner w Kancelarii Ożóg Tomczykowski, ekspert BCC. Można było się spodziewać tego, że w okresie pandemii przedsiębiorcy zechcą wykorzystać pieniądze, które są potencjalnie dla nich dostępne. Państwo powinno więc usprawnić ten proces, żeby podatnicy możliwie szybko je otrzymywali. Zwłaszcza teraz to ma spore znaczenie. Podobnego zdania są inni eksperci.
– Należało się spodziewać, że wzrośnie nie tylko liczba wniosków, ale przede wszystkim kwota oczekiwana przez podatników. Przed pandemią wielu przedsiębiorców kumulowało nadwyżki zapłaconego podatku czy też środki na rachunkach VAT. Wtedy mogli sobie oni na to pozwolić, ale w ciągu ostatniego roku zmieniła się sytuacja. W obliczu utraty płynności finansowej właściciele firm zaczęli częściej sięgać po te pieniądze – mówi Marek Niczyporuk, doradca podatkowy i radca prawny z Kancelarii Ars AEQUI.
Jak wynika z danych resortu za 2020 rok, wydano 24,1 tys. postanowień dot. uwolnienia środków zgromadzonych na rachunku VAT na łączną kwotę ponad 9,3 mld zł. Z kolei statystyki za rok wcześniejszy wyniosły odpowiednio 20,5 tys. oraz 5,5 mld zł. Według Marka Niczyporuka, widać zdecydowanie większą wartość uwolnionych środków. Ekspert zwraca jednak uwagę na to, że 2 lata temu pozytywnie rozpatrzono ok. 98% wniosków. W ubiegłym roku było to już tylko ok. 84%.
– Moim zdaniem, ubiegłoroczne statystyki wyglądają niekorzystnie dla aparatu skarbowego. Mam na myśli to, jaki procent z całości wnioskowanych środków został uwolniony oraz jak wyglądają te dane porównując je r/r z 2019 rokiem. Oceniając 2020 rok mówimy przecież o pandemii, a więc o wyjątkowych okolicznościach. Nie wiemy, czy procentowy spadek zwrotów w stosunku do wnioskowanych kwot wynika z faktu, że rzeczywiście pojawiły się wątpliwości co do uczciwości podatników, czy zdecydowały inne względy – dodaje ekspert z Kancelarii Ożóg Tomczykowski.
W 2020 roku w przypadku 1002 wniosków wydano postanowienie o odmowie uwolnienia środków zgromadzonych na rachunku VAT na łączną kwotę przeszło 164,8 mln zł. Rok wcześniej zapadły 123 decyzje niekorzystne dla podatników, w których wnioskowano o ponad 14,6 mln zł.
– Widać więc, że skala tego zjawiska nie jest zatrważająca, zwłaszcza że mamy ok. 1,8 mln czynnych podatników VAT-u. Ustawa jasno stwierdza, w jakich przypadkach musi być wydana odmowa – podkreśla prof. Modzelewski.
Jak zaznacza dr Matarewicz, powodem odmowy są nie tylko istniejące zaległości podatkowe przedsiębiorcy. To również jest obawa co do regulowania zobowiązań w przyszłości, w praktyce oceniana np. przez pryzmat wątpliwości co do uczciwości podatnika lub jego kontrahentów. Istnieje więc potencjalne ryzyko, że takie długi zostaną wkrótce stwierdzone przez organy podatkowe. Ekspert BCC obawia się, że aparat skarbowy coraz częściej odwołuje się do takich miękkich i trudno mierzalnych przesłanek jak „obawa” organu podatkowego.
– Przesłanki odmowy uwolnienia środków są bardzo nieostre. W wielu przypadkach podatnicy mogą być narażeni na przedłużające się procedury. To w efekcie prowadzi do pogłębiania się problemów finansowych – dodaje ekspert z Kancelarii Ars AEQUI.
Patrząc na konkretne sektory gospodarki, można zauważyć, że w ub.r. składane wnioski ws. uwolnienia środków zgromadzonych na rachunku VAT dotyczyły najczęściej budownictwa – 4899. Z informacji izb administracji skarbowej wynika, że następne w zestawieniu są takie branże, jak handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów samochodowych – 4799, a także przetwórstwo przemysłowe – 2822. Rok wcześniej budownictwo z wynikiem 2 614 znalazło się na trzeciej pozycji. Na czele zestawienia wówczas było rolnictwo, leśnictwo, łowiectwo i rybactwo – 4 142, a dalej – handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów – 3 264.
– Te dane oddają rozkład sytuacji, inaczej pogorszenia płynności finansowej. W te branże z największą liczbą wniosków uderzyły bezpośrednio lub pośrednio te wszystkie ograniczenia kwarantannowe czy lockdownowe. Mimo że system jest dość biurokratyczny, to jednak się sprawdził – stwierdza były wiceminister finansów.
W 2020 roku odmowy uwolnienia środków zgromadzonych na rachunku VAT dotyczyły najczęściej budownictwa – 203 (rok wcześniej – 22). Dalej są takie sektory, jak handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów samochodowych – 161 (27), a także przetwórstwo przemysłowe – 109 (20). Jak podkreśla Marek Niczyporuk, w tych branżach widać tendencję polegającą na odmowie uwolnienia środków. Ale nie znamy przyczyn tego zjawiska. Nie wiemy też, czy decyzje miały związek z ujawnianymi nieprawidłowościami, czy może z dużym poziomem zaległości podatkowych.
– Mówi się, że dobrze zarządzana firma nie uzależnia swojej płynności finansowej od np. terminowego zwrotu VAT-u. Ten podatek ma bowiem pozostawać neutralny dla podatnika. Nie jest jednak żadnym nadużyciem uwzględnienie swojej sytuacji podatkowej w procesie planowania biznesu. Argument o neutralności VAT nie powinien być wykorzystywany na niekorzyść wnioskodawcy, zwłaszcza gdy przedsiębiorstwo ma problemy finansowe i ubiega się o własne środki. W takiej sytuacji trzeba szukać jakiegoś źródła finansowania zewnętrznego, np. kredytu. Tylko po co to robić, skoro przedsiębiorca ma swoje pieniądze na rachunku – podsumowuje dr Matarewicz.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis