E-sport mocno zyskuje na popularności, a COVID-19 dodatkowo przyspieszył ten trend. Większość rozgrywek e-sportowych w formie stacjonarnej została co prawda odwołana, ale na znaczeniu zyskuje streaming, a w Polsce od początku pandemii znaczące wzrosty notuje cała branża gier. Co istotne, e-sport trafił też do kręgu zainteresowania spółek gamingowych i koncernów, którym stwarza szerokie możliwości product placementu, oraz inwestorów takich jak fundusze private equity. Z drugiej strony wraz z rosnącą popularnością e-sportu wzrasta też liczba związanych z nim sporów prawnych, bo obecne regulacje często nie obejmują specyfiki sportów elektronicznych.
– Mimo pandemii e-sport rozwija się bardzo dobrze. Być może ta branża nieświadomie stała się beneficjentem obecnej sytuacji. Zeszły rok był dla niej udany, chociaż nie można tego powiedzieć o wszystkich uczestnikach rynku, bo niewątpliwie jego część eventowa okazała się wielkim przegranym. Natomiast w organizowaniu rozgrywek i transmisji widać duży postęp – mówi agencji Newseria Biznes adwokat Xawery Konarski, partner w Kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy, która specjalizuje się m.in. w cyberbezpieczeństwie, e-sporcie i branży gamingowej.
E-sport już od kilku lat przebija się do głównego nurtu rozrywki. Turnieje e-sportowe – w formule wzorowanej na tradycyjnych rozgrywkach – zyskują na popularności, a rywalizacja w tytułach takich jak Counter-Strike: Global Offensive, Leaque of Legends, Dota 2 czy FIFA dla wielu profesjonalnych graczy stała się podstawowym źródłem utrzymania.
Globalna wartość rynku e-sportu – według danych Newzoo – w 2019 roku po raz pierwszy przekroczyła 1 mld dol. Szacuje się, że do 2022 roku globalna wartość e-sportowego rynku może już sięgnąć od ok. 1,8 mld do nawet 3,2 mld dol., co wynika z faktu, że w branżę inwestują coraz większe firmy, takie jak Amazon czy Google (raport CDV „E-sport 2020. Biznes – rynek pracy – edukacja”). W ubiegłym roku globalna publiczność e-sportowa była szacowana na 495 mln osób (wobec 454 mln rok wcześniej), z których około 223 mln to entuzjaści tej formy rozrywki, a reszta widzowie okazjonalni. Grono fanów poszczególnych rozgrywek niejednokrotnie bywa większe niż w przypadku piłki nożnej czy siatkówki.
Polski rynek e-sportu jest – według ubiegłorocznego raportu PARP („The game industry of Poland”) – wart ok. 11,5 mln dol., a liczba entuzjastów wirtualnych rozgrywek sięga ok. 3 mln (w 2019 roku same finały ESL Mistrzostw Polski w Counter Strike: Global Offensive zanotowały prawie 3,5 mln wyświetleń przy średniej oglądających na poziomie 90 tys. osób). Polski rynek ma też mocne podstawy dla rozwoju, bo w gry komputerowe gra ok. 16 mln Polaków, a rodzimi gracze to trzecia największa grupa klientów GOG.com pod względem udziałów w sprzedaży. Dane Epic Games Store wskazują z kolei polskich graczy jako siódmą największą społeczność na tej platformie.
– Ocenia się, że rynek e-sportu na świecie jest już wart miliard dolarów, z czego ok. 30 proc. przypada na Europę. Mówimy więc o kilkuset milionach. Polski rynek to ok. 5 proc. w tym europejskim torcie, więc nie są to powalające kwoty, ale dynamika jest bardzo duża i przykuwająca uwagę, także inwestorów – mówi Xawery Konarski.
Jeszcze przed wybuchem pandemii COVID-19 analitycy Deloitte’a prognozowali („Let’s play!”), że w latach 2020–2023 e-sport będzie się wiązał ze znaczącym wzrostem przychodów dla graczy, organizacji e-sportowych, sponsorów i partnerów rozgrywek. Jednak koronawirus zachwiał branżą, powodując m.in. odwoływanie konwentów tematycznych, targów, rozgrywek e-sportowych etc.
W Polsce jaskrawym tego przykładem było odwołanie tuż przed startem udziału publiczności w Intel Extreme Master, jednej z największych tego typu imprez na świecie. Finały IEM w ostatnich latach rozrosły się do rekordowych rozmiarów. W 2019 roku na żywo w Spodku oglądało je ponad 174 tys. osób z 60 krajów, a transmisje z wydarzenia dotarły do 230 mln unikalnych odbiorców. Z powodu pandemii odwołana lub przełożona została jednak zdecydowana większość rozgrywek e-sportowych w formie stacjonarnej, czego efektem było też wstrzymanie sponsoringu firm partnerskich. Długofalowo COVID-19 może mieć jednak pozytywny wpływ na rozwój e-sportu, w którym rozgrywki mogą się odbywać niemal wyłącznie online.
– Eventy były jednym z trzech filarów przychodowych branży e-sportowej w Polsce – podkreśla partner w Kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy. – Szansą jest jednak content wideo. E-sport nie wypiera, ale zaczyna uzupełniać content z tradycyjnych rozgrywek sportowych. Polska jest pod tym względem jednym z „forwarderów” w Europie i idzie w ślad za tym, co się od dawna dzieje w USA. Tam rozgrywki e-sportowe osiągają w tej chwili wyższy poziom oglądalności niż np. liga NBA. Być może część osób już zauważyła, że w mainstreamowych mediach, np. w Eurosporcie, coraz częściej zaczęły się pojawiać transmisje z rozgrywek e-sportowych. Ten content przebił się już do masowej świadomości. Co za tym idzie, w tej branży zaczęły pojawiać się też coraz większe środki pieniężne.
Oglądalność największych eventów przekracza widownię konwencjonalnej telewizji, a tradycyjne media dostrzegły ten potencjał. Dowodem jest m.in. start kanału Polsat Games, poświęconego m.in. rozgrywkom w League of Legends, czy podpisanie przez TVP Sport umowy na transmisję z międzynarodową ligą gier ESL. Do branży e-sportu wciąż dołączają nowe firmy, sponsorzy, producenci sprzętu, deweloperzy gier i – co ciekawe – także tradycyjne kluby i ligi sportowe. W Polsce przykładem jest turniej Ekstraklasa Games, organizowany przez piłkarską Ekstraklasę m.in. we współpracy z wydawcą Fify, czyli EA Sports.
Raport CDV „E-sport 2020. Biznes – rynek pracy – edukacja” pokazuje, że zyskujący z każdym rokiem e-sport stał się potencjalnym źródłem dochodów dla wielu firm. Branża stwarza szerokie możliwości product placementu, stąd aktywność takich marek jak Mercedes-Benz, który partnerował serii turniejów ESL One Dota 2, Red Bull czy T-Mobile, które sponsorują turnieje i profesjonalnych zawodników. Jak wynika z danych Newzoo, w 2019 roku udział sponsoringu w łącznych przychodach w e-sporcie wyniósł 456,7 mln dol.
E-sportowa branża coraz częściej znajduje się też w kręgu zainteresowań spółek gamingowych, które chcą w niej zaistnieć, oraz inwestorów takich jak fundusze private equity. Według danych Deloitte’a liczba fuzji, przejęć i globalnych inwestycji w branży e-sportu sukcesywnie rosła w ostatnich latach z poziomu zaledwie 20 takich transakcji w 2015 roku do 68 zaledwie trzy lata później.
– Wiele funduszy traktuje branżę e-sportową jako najciekawszy obecnie segment sektora entertainment – mówi adwokat kancelarii TKP. – W powszechnej opinii inwestycje w e-sport są jednymi z najbardziej opłacalnych, dość szybko zwracalne i niewymagające dużych nakładów. E-sport bywa czasem mylony z branżą gamingu, którego stanowi część, ale w przypadku gamingu trzeba ponosić ogromne, wieloletnie nakłady na tworzenie gier. W przypadku e-sportu nie ma tego ryzyka, co czyni inwestycję bardziej opłacalną. Co ciekawe, w wiele gier można grać za darmo, bo ich producenci traktują to jako formę promocji, więc czasem odpadają nawet opłaty licencyjne. Największym wydatkiem jest wypromowanie drużyn i rozgrywek, czyli nakłady marketingowe.
Wraz z rosnącą popularnością gamingu i e-sportu wzrasta też liczba związanych z nimi sporów prawnych, dotyczących np. takich kwestii jak znaki towarowe czy własność intelektualna. Obecne regulacje prawne często tych kwestii nie obejmują, co może stanowić wyzwanie dla ustawodawcy, jak i prawników próbujących dostosować aktualne przepisy do specyfiki sportów elektronicznych.
– W tym momencie nie widzę barier dla e-sportu, które należałoby usuwać, a raczej ułatwienia, choćby w zakresie statusu zawodników, rozgrywek czy tworzenia lig profesjonalnych – mówi Xawery Konarski. – E-sport być może dobrze się rozwija dlatego, że nie jest za bardzo regulowany prawnie. Tendencją jest podążanie śladem tradycyjnych rozwiązań prawa sportowego, dotyczących np. sposobu funkcjonowania drużyn czy standardów umów z zawodnikami. Do e-sportu dotarł nawet doping. W Korei Południowej od lat są prowadzone procesy o elektroniczny doping. Wiele schematów z branży sportowej zaczyna przenikać do e-sportu. Wydaje się więc, że e-sportowcy będą mieli takie same uprawnienia jak zwykli sportowcy, np. w zakresie świadczeń socjalnych, ZUS-u, podatku od nagród.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis