Trudno napisać źle o dzisiejszych danych amerykańskiego Departamentu Pracy, jakie poznaliśmy o godz. 14:30. W każdym razie nie na tyle, aby mogły być one przesłanką za pogłębieniem wyprzedaży na Wall Street. Bardziej działa efekt długiego weekendu (w poniedziałek jest Święto Pracy), w tym chęć spieniężenia wciąż niemałych zysków z sierpniowych zwyżek spółek technologicznych – bo to atmosfera na Nasdaq wpływa na resztę rynku.
Według danych w sierpniu stopa bezrobocia nieoczekiwanie spadła w sierpniu do 8,4 proc. (spodziewano się zniżki do 9,8 proc.) – to sygnał świadczący o tym, że rynek pracy odbudowuje się po pandemii. Liczba nowych etatów poza rolnictwem wzrosła o 1 mln 371 tys. (szacowano 1,4 mln), a w sektorze prywatnym o 1 mln 27 tys. (tu dane są słabsze od konsensusu na poziomie 1,2 mln). Pozytywnie zaskoczyła dynamika wynagrodzeń – płaca godzinowa wzrosła o 4,7 proc. r/r.
Fatalna atmosfera na Wall Street negatywnie wpływa na globalny sentyment, gdzie widać wyraźne podbicie risk-off. Inwestorzy uciekają w stronę dolara i jena, dopiero później franka, które to waluty są w grupie bezpiecznych przystani. Najsłabsze są waluty skandynawskie, funt, oraz Antypody – tradycyjnie postrzegane jako bardziej ryzykowne.
Na EURUSD mamy ponowny test wczorajszego dołka, który jest naruszany. To może otwierać drogę w stronę wsparć przy 1,17, jeżeli złe nastroje na Wall Street przeciągną się na przyszły tydzień.
Wykres dzienny EURUSD
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis