Czy złoty może jeszcze zyskać?

foto: flickr, zasoby NBP

Lipiec był udanym miesiącem dla złotego. Pomógł słaby dolar oraz dobre globalne nastroje. Jednak główne pary walutowe dotarły do kluczowych poziomów i tu pojawia się pytanie – czy złoty może jeszcze zyskiwać?

W ostatnich tygodniach często spotykam się z pytaniem, czy niestandardowe działania NBP nie spowodują w końcu gwałtownego załamania kursu złotego. No właśnie, to fakt, że jeszcze jakiś czas temu tak oczywista pomoc w finansowaniu potrzeb pożyczkowych nie uszła by naszej walucie „na sucho”. Teraz jednak okoliczności są inne – bezkompromisowe luzowanie na świecie sprawia, że to co dzieje się w Polsce nie wywołuje niepokoju. Fakt, na mapie rynków wschodzących to nadal dość niestandardowe postępowanie, ale przynależność do UE i lata dbania o równowagę ekonomiczną dają nam pewien dodatkowy kredyt zaufania.

Tymczasem czynniki globalne były ostatnio bardzo sprzyjające i pomogły złotemu. Przede wszystkim słaby był dolar, który oddał całą premię z okresu pandemii. Warto tu odnotować, że już w punkcie wyjścia dolar był przewartościowany a kryzys wywindował jego kurs na abstrakcyjne poziomy. Dlatego patrząc długoterminowo dolar ma nadal potencjał do utraty wartości, szczególnie wobec perspektywy ogromnego wzrostu zadłużenia USA. Z drugiej jednak strony, lipcowe umocnienie złotego to w dużym stopniu zasługa wzrostów na parze EURUSD , które być może zaszły nieco za daleko. Euro fundamentalnie również jest przewartościowane, choć nie aż tak jak dolar. Jednak Europa ma mniejsze pole do stymulacji fiskalnej (cały program ożywienia jest wart mniej niż drugi, „mały” pakiet fiskalny dyskutowany obecnie w Kongresie), a południe nie poradzi sobie z dalszą aprecjacją waluty. Do tego dane CFTC pokazują duże zaangażowanie spekulantów w euro. To sprawia, że test kluczowych poziomów par ze złotym – 4,40 dla EURPLN  i nieco poniżej 3,75 dla USDPLN  może przynajmniej zatrzymać umocnienie naszej waluty, a być może rozpocząć korektę. To, jak duża mogłaby być zależy od sytuacji na globalnych giełdach, gdzie inwestorzy cały czas są rozdarci pomiędzy rekordowo luźną polityką banków centralnych, a skomplikowaną sytuacją epidemiologiczną, w wyniku której przywracane są niektóre ograniczenia.

Patrząc w perspektywie tego tygodnia, najciekawiej w kalendarzu wyglądają dane z amerykańskiego rynku pracy. Raport NFP zaskoczył pozytywnie w dwóch poprzednich sytuacjach, jednak ostatnio dane tygodniowe pokazały wzrost liczby bezrobotnych. To jednak dopiero piątek. Na początku tygodnia nacisk położony będzie na debatę wokół parkietu fiskalnego w USA. Dziś o 10:20 dolar kosztuje 3,7541 złotego, euro 4,4198 złotego, frank 4,0911 złotego, zaś funt 4,9155 złotego.

(dr Przemysław Kwiecień – XTB)

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.