Koniec ubiegłego tygodnia na rynkach przyniósł jedynie kosmetyczne zmiany najważniejszych indeksów. Dodając do tego brak niepokojących wydarzeń podczas weekendu, powinniśmy być świadkami udanego początku sesji. Na rynkach europejskich wiele może zależeć od rozwoju sytuacji na EURUSD, które odbiło się w piątek od 200 sesyjnej średniej i powróciło powyżej 1.21. Zamknięcie dnia powyżej 1.2150 byłoby sygnałem, który mógłby ostudzić zapał kupujących i tak zachowujących dużą ostrożność w przypadku Dax w ostatnich tygodniach. Nie ulega jednak wątpliwości, że dwa najbliższe dni powinny być na rynkach dość spokojne, natomiast od środy należy przygotować się na większą zmienność. Posiedzenie FOMC nie powinno okazać się dużym impulsem dla inwestorów, jednak nawet utwierdzenie rynków w przekonaniu, że jesteśmy na ścieżce normalizacji raz na kwartał i kolejną podwyżkę stóp zobaczymy w czerwcu, może być dostatecznym argumentem do zakupów dolara. Dodatkowo poznamy szereg istotnych odczytów makro, poczynając od dzisiejszych informacji o dochodach i wydatkach Amerykanów oraz indeksu cen PCE, jutrzejszych wskazań ISM na piątkowych danych z rynku pracy w USA kończąc. Co ciekawe w ostatnich dniach można zauważyć powrót korelacji pomiędzy dolarem oraz rentownościami amerykańskich obligacji i stąd może wynikać także piątkowe odrabianie strat przez eurodolara, który skorzystał na cofnięciu się rentowności 10 letnich obligacji USA ponownie poniżej 3%. Jeżeli jednak zależność w rentownościach stanie się ponownie głównym czynnikiem decydującym o kierunku przepływu kapitału inwestycyjnego, to dolar powinien nadal zyskiwać, w stosunku do jena oraz euro.
Podczas sesji azjatyckiej czeka nas jutro decyzja Banku Australii, który powinien utrzymać dotychczasową politykę monetarną, ze względu na fakt, że inflacja cały czas pozostaje w dolnym zakresie celu, natomiast niewiadomą pozostaje rynek pracy, gdzie widoczne są pewne rezerwy. Jastrzębim zaskoczeniem może okazać się jedynie bardziej zdecydowane zapowiedzi co do przyszłej polityki monetarnej, zapowiadające podwyżki stóp w drugiej połowie roku. Nie jest to jednak scenariusz bazowy i należy liczyć się z ryzykiem ataku na okolice kluczowych wsparć na 0.75.
Ropa naftowa zakończyła ubiegły tydzień na wysokich poziomach, jednak dziś od startu sesji w Londynie WTI wyraźnie traci, zbliżając się do minimów z ostatnich sesji w okolicach 67 dolarów za baryłkę. Takiemu obrotowi spraw sprzyja przesunięcie uwagi opinii publicznej w stronę półwyspu koreańskiego z bliskiego wschodu i spraw syryjskich.
Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis