Jak wytłumaczyć klientowi, że biały jest naprawdę biały? Do czego służy czerwony przycisk? I czy w epoce, w której nowoczesne technologie opanowały już niemal każdy zakątek naszego życia, programistę da się w ogóle jeszcze czymś zaskoczyć? Okazuje się, że tak. Przykłady nietypowych zleceń w branży IT zebrała szkoła programowania online Kodilla.com.
Choć większość ofert na rynku IT nie odbiega od standardowych zleceń, jakie na co dzień realizują programiści, zdarzają się przypadki, w których muszą wykazać się wyjątkową kreatywnością, elastycznością i umiejętnością dostosowania do, co najmniej nietypowych warunków. Wygląda na to, że dobry programista musi być po prostu przygotowany na każdą sytuację, szczególnie że nawet te z pozoru błahe zlecenia, bywają najtrudniejsze do rozwiązania.
Twój Pierwszy Raz i handlowe “sztuczki”
Wydawałoby się, że sklep internetowy powinien być przede wszystkim czytelny, prosty w obsłudze i przyjazny użytkownikowi. Niestety, nie każdy właściciel kieruje się tymi założeniami. – Pracowałem kiedyś przy sklepie internetowym, w którym można było nie zauważyć, że… coś się kupiło – wspomina Przemysław Waleszczyński, senior software developer z kilkunastoletnim doświadczeniem. – Po prostu w wirtualnym koszyku już w momencie wejścia na stronę sklepu znajdowały się promocyjne produkty. Tak to sobie wówczas sprytnie wykombinował właściciel.
Innym, niezrozumiałym dla Przemka pomysłem było zaprojektowanie przycisku „Nie kupuję” na podstronach z ofertą produktów na sprzedaż. – Ten przycisk nie miał żadnej funkcjonalności, ale mimo tego bardzo ciężko było przekonać autora wizji, że umieszczanie go na stronie jest bezcelowe – opowiada.
Poza tym Przemek został też poproszony o udział w nietypowym projekcie: – Na fali popularności portalu Nasza Klasa dostałem propozycję wzięcia udziału w tworzeniu portalu „Nasz (albo Mój) pierwszy raz”, który miał umożliwiać opisanie szczegółów tego wydarzenia, a nawet nawiązanie kontaktu z osobą, z którą się go przeżyło. Nie zdecydowaniem się na współtworzenie tego przedsięwzięcia.
Łamanie haseł i czerwony przycisk, czyli opowieści z pogranicza prawa
– Rocznie rozliczamy ponad 5 tysięcy zleceń dla programistów, wśród których czasem zdarzają się prawdziwe „kwiatki” – ujawnia Robert Włodarek z serwisu Useme.com, platformy kojarzącej freelancerów z klientami. Takim przykładem może być zlecenie, w którym klient chciał „odzyskać” hasło do jednego z komunikatorów.
– Dokładnie brzmiało to tak: „zlecę złamanie hasła na GG, ponieważ go nie pamiętam”. Pierwsze zdziwienie – ktoś jeszcze korzysta z Gadu Gadu? I choć mogło to być nawet interesujące zadanie, niestety musieliśmy to zlecenie zamknąć. Nasi prawnicy uznali, że ma charakter działania niezgodnego z prawem. Łamanie haseł brzmi w praktyce tak, jak hakowanie czyjegoś konta – opowiada Włodarek.
Opowieści z pogranicza prawa zresztą nie brakuje. Od zwykłego naciągactwa, przez wykorzystywanie nieuwagi, po mechanizmy, które w razie kontroli mogą wyczyścić serwery i nadpisać dane na dyskach losowymi znakami.
– Pamiętam, jak robiliśmy dla jednego z klientów aplikację do zarządzania czasem i zadaniami pracownikami. Zażyczył sobie, by stworzyć dla niego narzędzie na smartwatcha. To miało być coś w rodzaju „czerwonego przycisku”, po którego naciśnięciu kasowany byłby cały portal, łącznie z bazą danych, które się tam znajdowały – wspomina Jakub, który pracuje jako web developer.
Kiedy biały jest naprawdę biały?
Obok umiejętności technicznych, wśród kwalifikacji, które muszą posiadać współcześni specjaliści branży IT, coraz częściej wymienia się także drugą grupę cech. To tak zwane kompetencje miękkie, które coraz częściej zaczynają być traktowane na równi z tymi twardymi, tj. znajomością konkretnej technologii.
– Mieliśmy raz sytuację z klientem, który się z nami kłócił, że biały nie jest biały i mamy to poprawić… Po ciężkich bataliach okazało się, że miał źle skonfigurowany ekran – relacjonuje Jakub.
Innym razem powstała aplikacja mobilna dla klubu sportowego, do której został stworzony panel admina. Można było z niego wysyłać wiadomości do każdego, kto miał tę apkę zainstalowaną. Tym razem problem pojawił się z zupełnie niespodziewanej strony.
– Prezes klubu zaczął testować nową aplikację, ale przez przypadek użył do tego panelu produkcyjnego. Efektem tej pomyłki było wysłanie szeregu nietypowych komunikatów, takich jak na przykład: „lubię placki”. Wśród wiadomości znalazł się nawet jeden niecenzuralny wpis. Była o to straszna afera. Dobrze, że mieliśmy logi i wyszło na jaw, kto jest sprawcą – opowiada Jakub.
Magdalena Rogóż, ekspertka ds. rynku IT ze szkoły programowania Kodilla.com komentując takie sytuacje mówi, że to dowód, jak wszechstronni muszą być programiści. Jak podkreśla, kariera w branży IT to ewolucja, podczas której zdobywa się kolejne umiejętności techniczne, ale nie tylko.
– Programiści uczą się nie tylko kodowania, składni danego języka, jego logiki. Dziś przede wszystkim ćwiczą lub wyrabiają w sobie takie cechy, jak cierpliwość, umiejętność radzenia sobie ze stresem czy wypracowywania kompromisów. Takie umiejętności można posiąść, ale w ich naukę i szlifowanie trzeba włożyć jeszcze więcej czasu i wysiłku niż w naukę samego kodu – przyznaje Magdalena Rogóż.
Roboty wchodzą pod strzechy
Co prawda z technicznego punktu widzenia nie ma większej różnicy, jakie będzie przeznaczenie zamówionego kodu, jednak wśród zleceń dla specjalistów IT szczególnie cenione są te najbardziej przyszłościowe.
– W korporacjach czy software house’ach można pracować w zespołach projektujących rozwiązania dla inteligentnych domów czy bezobsługowych sklepów. Jednak także działającym na własny rachunek freelancerom trafiają się zlecenia, które może w tej chwili wydają się nietypowe, ale w istocie uwidaczniają nowe trendy w tej branży. Chodzi o coraz częściej pojawiający się wątek cybernetyzacji. Coś, co niedawno wydawało się science fiction, teraz staje się powszechne – mówi Robert Włodarek. Jak dodaje, takim przykładem może być zlecenie polegające na stworzeniu algorytmu do kierowania grupą robotów.
– Roboty miały wykonywać proste czynności, na przykład dojechać do zadanego punktu. W efekcie stworzono algorytm, który nie tylko uruchamiał maszyny, ale przede wszystkim nimi sterował – ustalał, który robot rusza jako pierwszy, który ma przepuszczać innego, np. w wąskim korytarzu lub jak mają się ominąć, gdy znajdą się na trasie kolizyjnej – opowiada.
Inna zlecona aplikacja miała dokonać upgrade’u robota-pojazdu zaprogramowanego na stałą prędkość. Freelancer miał go zmodyfikować tak, aby za pomocą umieszczonego w smartfonie żyroskopu można było sterować prędkością: małe wychylenie – mała prędkość, duże wychylenie – duża prędkość.
– Jak widać, roboty coraz częściej wchodzą pod strzechy już nie tylko frontowymi drzwiami poprzez wielkie, globalne projekty – przyznaje Włodarek.
Zabawne oczekiwania? W IT takich nie ma
– A dla mnie nie ma czegoś takiego jak „zabawne” czy „nietypowe” oczekiwanie klienta. Oczekiwanie to oczekiwanie. Już dawno nie pracuję z klientami, którzy są „zabawni” – komentuje z kolei Marek, który jest project managerem. Na co dzień prowadzi zespoły analityków biznesowych, projektantów UX/GFX, specjalistów ds. handlu elektronicznego, testerów kontroli jakości i programistów.
– Pracuję raczej ze zdecydowanymi i ogarniętymi biznesowo ludźmi, którzy we współpracy mogą być ciężsi i mniej wykształceni technologicznie, ale wciąż to są ich potrzeby, a ja jako dostawca muszę na te potrzeby odpowiedzieć.
Magdalena Rogóż z Kodilla.com podkreśla natomiast, że zleceniodawcom, którzy stawiają na nowe technologie zależy na specjalistach, którzy lepiej od nich potrafią ocenić wybrane scenariusze, dobrać najbardziej optymalne rozwiązania i narzędzia.
– Programowanie to abstrakcyjne myślenie na różnych poziomach. Od dyskusji, czy biały kolor jest rzeczywiście biały, aż po spotkanie z zarządem na innym kontynencie, podczas którego omawiane są strategiczne rozwiązania dla wielkiej korporacji – tłumaczy ekspertka. Dlatego jej zdaniem mocne filary techniczne programisty powinny być wspierane przez asertywność i inne umiejętności miękkie. A te są rezultatem nie tylko cech wrodzonych, ale przede wszystkim ciężkiej pracy włożonej w naukę.
– Dla ekspertów od IT nie ma ani zabawnych, ani dziwnych zleceń. Nie ma zadań łatwych czy ani trudnych. Są za to wyzwania i problemy do rozwiązania, które stanowią prawdziwą esencję pracy w tej branży – podsumowuje ekspertka.
oprac. Kodilla.com
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis