Obecna sytuacja na rynku produkcji i przetwórstwa rolniczego – brak rąk do pracy, zerwane łańcuchy dostaw, wysokie ceny i duża inflacja powodują niepokój co do zaopatrzenia w Polsce. A alarmujące informacje o możliwych przerwach w dostawach energii jesienią i zimą mogą istotnie odbić się na przemyśle spożywczym. Czy należy oczekiwać pustych półek i reglamentacji żywności? Czy po raz kolejny nakręci to falę inflacji?
– Miejmy nadzieję, że rząd wsłucha się w nasze argumenty i zrozumie sytuację, jaka jest dzisiaj. Nie chcemy, żeby były puste półki. Dbamy właśnie o to, żeby produkt polski, produkt od polskich producentów, od polskich przetwórców był w 95% na naszych półkach. Żeby nie był eksportowany do innych krajów. Żebyśmy mieli swoje produkty, do których jesteśmy przyzwyczajeni – powiedziała serwisowi eNewsroom Renata Juszkiewicz, prezeska zarządu Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – Polski rynek przetwórczy jest bardzo mocny, bardzo nowoczesny i nie powinno zabraknąć nam żywności – pod warunkiem oczywiście, że wszyscy zadbamy o łańcuchy dostaw. Musimy wziąć też pod uwagę aspekt energetyczny. Jeżeli w tym momencie zabrakłoby energii w Polsce, to przemysł spożywczy może bardzo mocno ucierpieć. Przykładem mogą być pomidory z polskich szklarni. Jeżeli nie będzie można z nich korzystać, bo nie będzie energii – to pomidory będziemy musieli sprowadzać z innych krajów. Czy wówczas społeczeństwo na tyle przewartościuje swoje oczekiwania i wydatki, żeby móc zaopatrywać się w te produkty, które są absolutnie podstawowe, które muszą być w każdym gospodarstwie domowym? – analizuje Juszkiewicz.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis