Cały świat skupiony na ropie

foto: pgnig.pl

Rynki finansowe pozostają mocno niespokojne. Jest to obecnie powiązane głównie z sytuacją na rynku ropy naftowej. Całe zawirowanie na rynku ropy naftowej ma swoją genezę w ogromnym spadku popytu w związku z koronawirusem oraz następnie zbyt małej reakcji ze strony producentów, aby doprowadzić do bilansowania się rynku. Rynek ropy ma bezpośredni wpływ na nastroje na rynku giełdowym, co w sumie przekłada się również na rynek walutowy, choć w zdecydowanie mniejszym stopniu. W środowy poranek widać, że negatywne ruchy są mocno ograniczone.

Zawirowanie na rynku ropy naftowej doprowadziło do spadku cen majowego kontraktu poniżej zera. Jest to niespotykana sytuacja, choć jednocześnie nie powinien być to nowy standard na rynku, kiedy wygasający kontrakt spada poniżej zera. Dlaczego ceny ropy spadły poniżej, mogło się wydawać, niemożliwego do przełamania poziomu? Było to powiązane z brakiem chęci odbierania przez kupujących dostaw ropy naftowej. W momencie, kiedy kontrakty nie są umarzane, tylko utrzymywane do wygaśnięcia, istnieje zobowiązanie do dostarczenia oraz odebrania ropy naftowej. Okazało się, że odebranie ropy przez sporą liczbę inwestorów jest po prostu technicznei nie możliwe, ze względu na ograniczoną ilość wolnych magazynów ropy, której generalnie nikt nie chciał. Przy braku możliwości odbioru, ceny spadały do wartości ujemnych.

Majowy kontrakt wygasł, ale presja na ceny pozostała, co jest powiązane z faktem, iż w przyszłości może wystąpić ponowny problem z brakiem możliwości składowania ropy. Obecnie przy utrzymaniu produkcji oraz popytu na niezmienionym poziomie, cała wolna przestrzeń magazynowa zostanie wykorzystana w USA w przeciągu roku. Z kolei w miejscu, gdzie dokonuje się odbioru ropy, miejsca magazynowego może starczyć zaledwie na 4 tygodnie. Silne spadki cenowe, które związane są z niedostosowaniem podaży do popytu powodują, że inwestorzy wycofują się na początku z wszelkich inwestycji akcyjnych powiązanych z sektorem naftowym, co również prowadzi do ogólnych spadków na giełdzie. Widać, że obecnie rynki przejęte są tym tematem, gdyż rynek walutowy jest względnie spokojny. Co więcej, widać pewne pozytywne aspekty na tym rynku.

Po pierwsze obserwujemy osłabienie amerykańskiego dolara, co sugeruje, że nastroje wcale nie są takie złe. Z drugiej strony widzimy potężnie zyskującego dolara australijskiego. Dolar australijski zyskuje po publikacji danych dotyczących sprzedaży detalicznej. Sprzedaż wzrosła o 8,2% m/m za marzec, co jest najlepszym wynikiem od 2000 roku. Jest to oczywiście efekt robienia zapasów w związku z epidemią. Niemniej dane te pokazują, że pomimo epidemii, kondycja konsumentów pozostała całkiem dobra.

O poranku polski złoty pozostaje dosyć spokojny. Złoty zalicza dzisiaj minimalne umocnienie, choć zawarte jest ono w stosunku do najważniejszym walut do zakresu 0,1%. Za euro musimy płacić 4,5271 zł, za dolara 4,1652 zł, za funta 5,1315 zł, za franka 4,2982 zł.

Michał Stajniak

Starszy Analityk Rynków Finansowych

XTB

michal.stajniak@xtb.pl

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.