Kończący się właśnie tydzień obfitował w szereg głosowań w brytyjskim parlamencie. Choć głosowania te okazały się zgodne z oczekiwaniami, na funcie szterlingu nie brakowało gwałtownych ruchów, zwłaszcza w pierwszej części tygodnia. Dzisiaj możemy już stwierdzić, że przedłużenie okresu chaosu wydaje się najbardziej prawdopodobną opcją. W godzinach porannych złoty pozostaje stabilny, zaś rynek oczekuje danych inflacyjnych za okres styczeń-luty.
Brytyjski parlament wyraźną większością zagłosował wczoraj za przedłużeniem terminu, do kiedy Wielka Brytania musi opuścić wspólnotę europejską. Pomimo tego, że za nami szereg głosowań nie wydaje się, że jesteśmy bliżej jakiejkolwiek klarowności w kwestii Brexitu. Co nas czeka w najbliższym czasie? Obecnie wiele będzie zależało od tego, czy premier Theresa May zdoła przekonać parlamentarzystów do poparcia (po raz kolejny) jej porozumienia wypracowanego z UE. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się do 20 marca, przed szczytem Rady Europejskiej zaplanowanym na 21-22 marca. Jeśli May jakimś cudem udałoby się znaleźć poparcie dla swojego porozumienia, wówczas strona europejska będzie skora przedłużyć termin wyjścia z UE o trzy miesiące do 30 czerwca. Bazowym scenariuszem wydaje się jednak sprzeciw parlamentarzystów w przyszłym tygodniu, a to będzie oznaczać kolejne długie miesiące niepewności. W takim scenariuszu UE najpewniej zdecyduje się na przedłużenie terminu wyjścia znacznie dłużej. Według doniesień medialnych może być to nawet koniec 2020 roku. W takim przypadku można oczekiwać, że polityczna niepewności będzie w dalszym ciągu ciążyła na brytyjskiej gospodarce, w szczególności na inwestycjach. Zauważmy, że nakłady brutto na środki trwałe w Wielkiej Brytanii kurczyły się trzy ostatnie kwartały według danych Eurostatu. Odczyt za ostatni kwartał minionego roku wskazał na spadek rzędu 1,7% w ujęciu rocznym. Ostatnio seria co najmniej trzech ujemnych odczytów miała miejsce na przełomie lat 2009/2010. Z ekonomicznego punktu widzenia brak decyzji ws. Brexitu będzie niekorzystny dla wzrostu gospodarczego, który może ucierpieć relatywnie mocniej na tle innych krajów doświadczających spowolnienia. Z kolei, z punktu widzenia rynku walutowego, notowania funta mogą radzić sobie nieco lepiej w najbliższym czasie z uwagi na oddalenie wizji “twardego” Brexitu, aczkolwiek okres ten może zostać okupiony kolejną falą deprecjacji za kilka miesięcy. Fundamentalnie rzecz ujmując funt szterling wciąż nie znajduje się na wymagających poziomach, niemniej jednak brak klarowności na scenie politycznej oraz mgliste perspektywy gospodarcze powinny utrzymywać podażową presję.
Z krajowej gospodarki poznamy dzisiaj dane GUS dotyczące inflacji za styczeń oraz luty. Warto zwrócić uwagę, że dane za styczeń będą tymi finalnymi, gdzie z dużym prawdopodobieństwem można oczekiwać odbicia w kategoriach bazowych. Takie wnioski możemy wyciągnąć po styczniowych danych dotyczących sprzedaży detalicznej, gdzie doświadczyliśmy silnego odbicia deflatorów w przypadku sektora motoryzacyjnego oraz odzieżowego (łączny deflator sprzedaży odbił z 0,8% do 1,3% w ujęciu rocznym). Konsensus rynkowy wskazuje na przyspieszenie inflacji w lutym do 1,2% w porównaniu do tego samego miesiąca sprzed roku.
Poza danymi o inflacji z kraju warto zwrócić uwagę na trzy odczyty ze Stanów Zjednoczonych: indeks Empire State, produkcja przemysłowa oraz indeks zaufania konsumentów mierzony przez Uniwersytet Michigan. Z strefy euro opublikowane zostaną finalne dane inflacyjne za luty. Przed godziną 9:00 za dolara należało zapłacić 3,8009 złotego, za euro 4,3031 złotego, za funta 5,0226 złotego i za franka 3,7920 złotego.
Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych
Analityk Rynków Finansowych XTB
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis