Prawie 40% Polaków skarży się na pogorszenie zdrowia psychicznego w czasie pandemii. Ponad połowa rodaków nie stwierdza tego u siebie, a jedna dziesiąta społeczeństwa nie umie tego ocenić. Problem dotyka głównie ludzi młodych, najmniej zarabiających i najsłabiej wykształconych, a także mieszkańców największych miast. Blisko połowa osób ze złym samopoczuciem uznaje, że najmocniej obciąża ich wzrost cen, a najbardziej dokucza im stres. Niemal 70% badanych z objawami osłabienia zdrowia emocjonalnego nie miało ich przed pandemią. Natomiast eksperci przewidują, że kondycja psychiczna Polaków będzie coraz słabsza w związku z postępującą inflacją i trwającą za naszą granicą wojną.
Zagrożone zdrowie
Z najnowszego badania, przeprowadzonego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla platformy ePsycholodzy.pl na grupie ponad tysiąca Polaków w wieku 18-80 lat, wynika, że ich zdrowie psychiczne pogorszyło się w czasie trwającej dwa lata pandemii. 38,5% respondentów odpowiedziało twierdząco, a 51% – przecząco. 10,5% ankietowanych nie potrafiło tego określić.
– Po wybuchu pandemii i lockdownów ludzie doświadczyli tzw. anomii, czyli sytuacji, w której brakowało reguł postępowania. Nie wiadomo było, jak zadbać o swoje bezpieczeństwo i co będzie dalej. Dezorientacja i niepewność mocno wpłynęły na zdrowie psychiczne nas wszystkich. Tocząca się obecnie blisko nas wojna powoduje podobne poczucie zagrożenia. W związku z tym w kolejnych miesiącach na pewno będzie przybywało osób, które odczują pogorszenie kondycji psychicznej – przewiduje dr Łukasz Rogowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Z kolei Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl podkreśla, że wojna będzie długoterminowo wpływać negatywnie na zdrowie psychiczne osób żyjących w Polsce. Wszyscy przede wszystkim chcemy czuć się bezpiecznie, ale za działania wojenne naszych sąsiadów już płacimy ekonomicznie. Temat konfliktu zbrojnego pozostanie w dyskursie publicznym na długi czas. Dzieci w szkołach będą miały kontakt z ofiarami wojny. To będzie pouczającym wyzwaniem. Natomiast ludzie boją się zmian, tym bardziej wymuszanych zewnętrznie.
– Obecnie tocząca się wojna może pogorszyć ogólny dobrostan psychiczny Polaków. Szalejąca inflacja też nie pomoże. Tutaj jednak nie mamy problemu izolacji społecznej, który był na początku pandemii. Jest wprost przeciwnie. Solidarność i wsparcie społeczne mogą stanowić bufor chroniący przed symptomami lęku i depresji – mówi dr Maria Baran ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
Kto czuje się gorzej?
Jak wynika z badania, o pogorszeniu się zdrowia psychicznego mówią głównie osoby w wieku 23-35 lat (wśród nich – 44,5%), z dochodem miesięcznym netto poniżej 1000 zł (44,6%), wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (50%). Najczęściej są to mieszkańcy miast liczących ponad 500 tys. ludności (43,3%).
– Negatywne konsekwencje psychologiczne pandemii najbardziej dotknęły młodych ludzi, głównie z powodu izolacji społecznej oraz niemożliwej lub trudnej do zaspokojenia potrzeby przynależności do grup. Osoby z niższymi dochodami i najsłabszym wykształceniem mają mniej zasobów, żeby radzić sobie z trudnościami. Z kolei mieszkańcy dużych miast mogą ponosić wyższe koszty życia. Warto tutaj wziąć pod uwagę poziom strat spowodowanych kryzysem gospodarczym, w tym rosnące raty kredytów hipotecznych – wyjaśnia dr Baran.
Według sondażu, w młodszych grupach wiekowych więcej jest osób, które stwierdzają u siebie pogorszenie się ich zdrowia psychicznego. Widać to wśród Polaków mających od 18 do 22 lat (odpowiedzi na tak – 44,2%, nie – 32,6%) oraz od 23 do 35 lat (tak – 44,5%, nie – 44,2%). Odwrotnie jest w przypadku rodaków w wieku od 36 do 55 lat (tak – 35,6%, nie – 53,5%), a także od 56 do 80 lat (tak – 34,7%, nie – 59,1%). Jak komentuje dr Rogowski, samo przyznawanie się do osłabienia kondycji emocjonalnej może być wstydliwe dla starszego pokolenia. Dla młodych osób to nie jest temat tabu.
– Pandemia znacznie spowolniła tempo życia młodych ludzi, przyzwyczajonych do przemieszczania się, spotkań ze znajomymi na żywo, uprawiania sportów i realizowania innych pasji. Do tego osoby uczące się czy studiujące mogły wpaść w pułapkę i rozregulować sobie rytm dnia, śpiąc np. do godziny 13.00, jedząc i pijąc w łóżku, przy laptopie. To w dłuższej perspektywie może paradoksalnie obniżać nastrój, negatywnie wpływa na motywację i ogólne samopoczucie – stwierdza psycholog Michał Murgrabia, prezes platformy ePsycholodzy.pl, współautor badania.
Drożyzna najmocniej szkodzi
Respondenci, których zdrowie psychiczne pogorszyło się, mogli wskazać kilka przyczyn. I zdaniem 48,8% badanych, powodem był wzrost cen. Michał Pajdak podkreśla, że pod ww. pojęciem kryje się wiele znaczeń. Fakt, że wszystko drożeje, dla większości społeczeństwa wiąże się ze zmianą zachowań konsumenckich i stylu życia, a to jest niezwykle stresogenne. Dla wielu osób oznacza to też utratę wartości gotówki, która miała być ich zabezpieczeniem na przyszłość. Najgorsza w tym wszystkim jest niepewność i nieprzewidywalność zdarzeń, a także złożoność zachodzących procesów globalnych – jednocześnie ekonomicznych, społecznych i militarnych. Wpływ wzrostu cen na zdrowie psychiczne Polaków – szczególnie mniej zarabiających, rencistów i emerytów – będzie coraz bardziej widoczny.
– Zarówno wzrost cen, jak i wojna za naszą granicą to zjawiska, które większość Polaków doświadcza po raz pierwszy w życiu. Oba mogą wywoływać poczucie zagrożenia i ograniczenia swobody życia. To, jakie doświadczenie jest najtrudniejsze dla danego człowieka, zależy od indywidualnych uwarunkowań – zauważa Michał Murgrabia.
Drugim czynnikiem rujnującym zdrowie psychiczne Polaków jest obawa, że zachorują ich bliscy – 35,3%. Na trzecim miejscu jest lęk przed byciem chorym – 33,5%. Czwarty powód to ograniczenie kontaktów międzyludzkich – 29,8%. Na piątej pozycji znalazł się zły wpływ izolacji społecznej na psychikę – 28,3%, a także natłok informacji o pandemii w mediach – 27%. Dość rzadko przyczyna tkwi w nieracjonalnych zachowaniach innych ludzi czy też w pogorszeniu się własnych warunków finansowych – odpowiednio 22,5% i 22,3%.
– Warto spojrzeć na te wyniki poprzez pryzmat badań z początku pandemii, kiedy to obawy o zachorowanie swoje czy bliskich wyrażało ponad 70% Polaków. Poziom tych obaw po dwóch latach jest zdecydowanie niższy. Teraz bardziej boimy się konsekwencji gospodarczych i finansowych. I te obawy, wraz z inflacją i toczącą się wojną, będą rosnąć – uważa dr Baran.
Objawy osłabienia
Każdy, kto zaznaczył, że jego kondycja emocjonalna pogorszyła się, mógł podać kilka oznak. Wśród najczęściej wymienianych objawów pogorszenia się zdrowia psychicznego jest stres – 48%. W następnej kolejności respondenci wskazują obniżenie nastroju – 47,3%, zaburzenia snu – 38%, częsty niepokój – 36,3%, a także zmniejszenie aktywności i brak energii – 35,5%.
– Lęki odczuwane w związku z pandemią, inflacją i niedaleko toczącą się wojną są naturalne. Ważne natomiast jest to, aby ww. objawy nie dezorganizowały nam życia. Jeżeli ktoś na przykład co chwilę sprawdza wiadomości i w związku z tym odczuwa coraz większe napięcie, to powinien zastanowić się, czy warto te działania kontynuować. Czasem wskazane może okazać się skorzystanie z profesjonalnej pomocy terapeutycznej, aby poradzić sobie z ww. odczuciami – tłumaczy psycholog Murgrabia.
Należy również dodać, że aż 68% osób stwierdzających u siebie objawy pogorszenia się zdrowia psychicznego nie miało ich przed pandemią. 25,3% respondentów twierdzi, że występowały one wcześniej, a 6,7% nie pamięta, czy je miało, zanim pojawił się koronawirus.
– Pandemia nastała nagle i zmieniła całą rzeczywistość społeczną oraz gospodarczą. Co więcej, na początku nie wiedzieliśmy, z czym dokładnie mamy do czynienia. To naturalne, że pojawił się lęk, a wraz z narastającą izolacją społeczną, wystąpiły też symptomy depresji. W ww. warunkach ogólnie gorsze funkcjonowanie psychiczne jest uzasadnione i to nawet w zdrowej populacji, a więc u osób, które wcześniej nie miały takich objawów – podsumowuje ekspert z SWPS.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis