No i stało się. Powoli dosięga nas spowolnienie gospodarcze, prognozowane od co najmniej roku. W drugiej połowie 2019 roku jego nadejście było już bardziej odczuwalne, np. w dynamice ilości postępowań upadłościowych i restrukturyzacjach firm. A co równie ważne, po rekordowej liczbie odrzuconych przez sądy wniosków upadłościowych (prawie 760, dane COIG). Szczególnie to ostatnie zjawisko pokazuje, że polskie firmy są coraz bardziej niewypłacalne. A co czeka nas w najbliższych miesiącach?
W 2019 roku ogłoszono 1019 postanowień o upadłości i restrukturyzacji firm w Polsce. To o 4,5 procenta więcej niż w roku 2018 (dane Coface). W najbliższych miesiącach lepiej nie będzie, ale „katastrofa” z lat 2011-13 z pewnością się nie powtórzy. W szczytowym momencie tamtego kryzysu mieliśmy prawie 1000 wyłącznie postępowań upadłościowych. Przewiduję, że 2020 rok możemy zamknąć wzrostem liczby postępowań upadłościowych i restrukturyzacji firm na poziomie 4-5 procent. Taki poziom wzrostu byłby w miarę „bezpieczny” i nie powodowałby silnego efektu domina. W tym miejscu warto podkreślić, że obecne problemy polskich firm nie są czymś wyjątkowym. Mniejszy lub większy wzrost upadłości doświadczają w ostatnich miesiącach kraje na prawie wszystkich kontynentach.
O faktycznej liczbie upadłości polskich firm zadecyduje kilka czynników. Jednym z nich są zatory płatnicze, które w dobie spowolnienia gospodarczego są jeszcze bardziej niebezpieczne. Nieterminowe płatności mogą w najbliższym czasie zaważyć na losie kilku branż, które były w miarę „odporne” na zatory finansowe. Generalnie zaległości firm wobec partnerów biznesowych i banków to prawie 32 mld złotych. Jest więcej niż pewne, że za kilka miesięcy kwota ta będzie jeszcze większa.
Na pewno w 2020 roku poważne kłopoty czekają transport i handel. Silna konkurencja, mniejsza liczba dni handlowych, mocny wzrost płac, zatory finansowe i niska rentowność – to czynniki, które przyspieszą upadłości w tych branżach. Na szczęście nienajgorsza sytuacja jest w budowlance. I to jest szansa, że przez miesiące spowolnienia gospodarczego przejdziemy w miarę bezboleśnie. Długotrwała zapaść w budownictwie mogłaby mieć trudne do przewidzenia skutki.
Upadłość firmy to najczarniejszy scenariusz. To sytuacja, w której przedsiębiorstwo i jego kontrahenci nie widzą już szansy na ratunek. Upadłość wydaje się nieuchronna, gdy firma od dłuższego czasu przestaje przynosić zyski i przestaje spłacać najważniejsze zobowiązania. Co więcej, nawet redukcja tych zobowiązań nie daje nadziei na poprawę sytuacji. Dla firm, które doświadczają problemów, ale mają duży potencjał, jest restrukturyzacja. Dzięki niej, mimo zagrożenia niewypłacalnością, przedsiębiorstwo ma szansę stanąć na nogi. Restrukturyzacja przeznaczona jest głównie dla przedsiębiorstw, które pomimo poważnych problemów mają potencjał, aby z pomocą specjalisty się podnieść i działać dalej.
Autor: Szymon Mojzesowicz (MRICS), firma doradcza Lege Advisors
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis