Firma kurierska InPost w ciągu dwóch lat od założenia przeszła olbrzymią transformację – od biznesu listowego, który był branżą trudną, wymierającą do nowoczesnych i innowacyjnych paczkomatów. Zmiany, które zaszły w tym czasie, w końcu przynoszą oczekiwane efekty. W akcjonariacie spółki pojawił się amerykański inwestor. To jeden z największych funduszy private equity – Advent International, który uwierzył w projekt i pomógł ściągnąć spółkę z giełdy. Dzięki niemu udało się ją oddłużyć i zrestrukturyzować.
– Inwestor uwierzył w wizję zarządu. Chodzi o założenie, że Polska może być krajem, który da ponad przeciętny zwrot z inwestycji dzięki unikatowej kombinacji logistycznej – powiedział serwisowi eNewsroom Rafał Brzoska, prezes InPost – Żadna inna firma w Unii Europejskiej nie posiada tak szerokiej sieci paczkomatów i wyedukowanego w tym zakresie społeczeństwa, a zarazem tradycyjnego biznesu kurierskiego dostarczającego przesyłki do domu. Obecnie InPost posiada 3,5 tysiąca paczkomatów. Miesiąc wcześniej liczba ta wynosiła 3200, a jeszcze dwa miesiące temu – równe 3 tysiące. Do końca 2018 roku firma planuje postawić tysiąc kolejnych maszyn. To w historii sieci najszybszy wzrost, który jest możliwy dzięki 250 mln złotym w tegorocznym budżecie. Wkład amerykańskiej firmy rośnie i jest ona gotowa na kolejne inwestycje. Wzrost sieci paczkomatów, rozbudowa sortowni centralnej, nowe technologie, inwestycje w IT mają doprowadzić zwiększenia liczby dostarczonych przez InPost paczek o 40 proc. w stosunku do ubiegłego roku, kiedy było ich 60 milionów. Takie tempo wzrostu firma utrzymuje po pierwszych pięciu miesiącach. Obecnie rośniemy trzy razy szybciej niż konkurenci. Z jednej strony napawa to dumą, ale jest też olbrzymim wyzwaniem dla całego managementu – dodał Brzoska.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis