3 koła ratunkowe dla kredytobiorców

foto: NBP

Masz kredyt i wpadłeś w problemy finansowe? Czeka na Ciebie kilka kół ratunkowych, które pomogą stanąć na nogi. Ważne jednak, aby nie zwlekać z prośbą o pomoc, bo opieszałość oznacza rezygnację ze wsparcia.

Pierwszą ulgą dla osób, które na zakup mieszkania zadłużyły się w rodzimej walucie, było obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Takie cięcia w ciągu najpóźniej kilku miesięcy przekładają się na obniżkę oprocentowania kredytów. Opóźnienie to wynika z działających w bankach mechanizmów aktualizacji oprocentowania hipotek.

Już samo marcowe cięcie podstawowej stopy o 50 punktów bazowych oznacza dla Polaków, posiadających złotowe kredyty mieszkaniowe, spadek odsetek o około 1,6-1,7 miliardów złotych w skali roku. Kwota wydaje się ogromna, choć trzeba mieć świadomość, że po rozłożeniu jej na miesiące i ponad 1,8 mln złotowych kredytów mieszkaniowych otrzymujemy comiesięczną ulgę na przeciętnym poziomie 70-80 złotych.

Stopy procentowe jeszcze spadną?

Niby niewiele, ale wszystko wskazuje na to, że marcowa obniżka stóp procentowych nie jest ostatnią w tym roku. Tak przynajmniej wynika z notowań kontraktów terminowych na stopę procentową. Wynika z nich, że już w trakcie wakacji podstawowa stopa procentowa może już wynieść 0,5% (po marcowym cięciu było to 1%). Gracze rynkowi nie mają przy tym pewności czy w drugiej połowie roku nie byłoby zasadne jeszcze jedno cięcie stóp. Z aktualnych kontraktów terminowych możemy więc wyczytać w bieżącym roku oczekiwanie nawet 2-3 kolejnych decyzji o cięciu stóp procentowych (o 25 punktów każda).

To oznaczałoby dla przeciętnego kredytobiorcy spadek odsetek od kredytu hipotecznego w rodzimej walucie łącznie nawet o 140 – 190 złotych miesięcznie. Zanim jednak zaczniemy cieszyć się ze zbliżających się oszczędności warto pamiętać, że są to tylko przewidywania ekonomistów i graczy rynkowych. Te mogą, ale nie muszą zostać zrealizowane.

Na przejściowe problemy – wakacje

A co jeśli taka pomoc jest niewystarczająca lub nie posiadamy kredytu złotowego tylko nasz dług jest walutowy? W tym przypadku niestety rata nie tylko nie spadła po decyzjach rodzimej RPP, ale nawet wzrosła o lekko licząc 5-10% ze względu na wzrost kursów głównych walut. Takim kredytobiorcom banki oferują wakacje kredytowe trwające od 3 do 6 miesięcy.

Prosząc o wakacje kredytowe de facto prosimy bank, aby przez kilka miesięcy nie płacić raty (lub jej części). Banki jednak tego długu nie zapomną. W efekcie korzystając z tej chwilowej ulgi musimy się liczyć z tym, że nasza rata wzrośnie. Jeśli nawet po wakacjach kredytowych nasza rata nie będzie wyższa, to i tak wydłuży nam się okres kredytowania, a więc w sumie za kredyt zapłacimy więcej.

Typów wakacji kredytowych jest kilka. Wbrew pozorom to z jakim będziemy mieli do czynienia ma spore znaczenie dla tego jak dużo zapłacimy za udzielone nam wakacje kredytowe. Z szacunków HRE Investments wynika, że może to kosztować od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych w przypadku 25-letniego długu w rodzimej walucie zaciągniętego na kwotę 300 tys. złotych w 2010 roku.

Koszty i korzyści wakacji kredytowych w przypadku kredytu hipotecznego w PLN (3 miesiące)

Na prawdziwe tarapaty – fundusz

Jeśli dla kogoś wakacje kredytowe nie są w aktualnej sytuacji wystarczającą pomocą, jest jeszcze jedno rozwiązanie – fundusz wsparcia kredytobiorców. Jego poprawiona wersja działa zaledwie od stycznia 2020 r. Jest to rozwiązanie dla posiadaczy kredytów mieszkaniowych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Takie osoby mogą dostać pożyczkę na spłatę kredytu hipotecznego. Nie jest to jednak leczenie dżumy cholerą. Pożyczka ta jest nieoprocentowana, a poprawnie spłacana będzie częściowo umorzona.

Spójrzmy na szczegóły. Przez 3 lata możemy dostawać do 2 tys. zł miesięcznie na spłatę rat. Po tym czasie mamy 2 lata na złapanie „finansowego oddechu”, a dopiero potem następuje spłata. Rata ma być 4 razy niższa niż to co dostawaliśmy w ramach pożyczki. Jeśli więc dostawaliśmy co miesiąc po 2 tys. złotych, to zwracać będziemy po 500 złotych miesięcznie i tak przez 12 lat (144 miesiące). W ustawie jest jednak zapis, że jeśli będziemy sumiennie oddawać pieniądze, to ostatnie 44 raty zostaną umorzone. W sumie więc z funduszu dostać możemy maksymalnie 72 tysiące złotych (3 lata po 2 tys. zł miesięcznie), a oddać będziemy mogli wtedy tylko 50 tysięcy (100 rat po 500 złotych).

Wsparcie może być przyznane jeśli spełniony jest chociaż jeden z poniższych warunków:

  1. Przynajmniej jeden z kredytobiorców (np. mąż lub żona) straci pracę,
  2. Rata przekracza połowę dochodu gospodarstwa,
  3. Dochód po potrąceniu raty nie przekracza:
    1. 1402 złote w przypadku singli,
    2. 1056 złotych na osobę w przypadku wieloosobowych gospodarstw domowych.

Niestety są też warunki ograniczające. Z możliwości skorzystania ze wsparcia nie można skorzystać jeśli ma się (lub miało w ostatnich 6 miesiącach) więcej niż jedno mieszkanie lub dom, utrata pracy wynika ze zwolnienia bez wypowiedzenia z winy pracownika, albo pracownik sam złożył wypowiedzenie, nie można korzystać ze wsparcia dłużej niż 36 miesięcy. Fundusz nie pomoże nam też w sytuacji gdy zbyt długo zwlekaliśmy z prośbą o pomoc i umowa kredytu została już wypowiedziana, oraz wtedy gdy jest się w trakcie otrzymywania świadczenia z tytułu ubezpieczenia od utraty pracy.

Banki muszą najpierw próbować się dogadać

Te wszystkie mechanizmy wydają się wystarczająco sprawne, aby osoby, które zadłużyły się w celu zakupu mieszkania poradziły sobie zarówno z przejściowymi jak i poważniejszymi problemami finansowymi. W tym kontekście ważna jest też ustawa o kredycie hipotecznym i nadzorze nad pośrednikami, która weszła w życie 22 lipca 2017 roku. Nakazuje ona bankom umożliwienie restrukturyzacji zadłużenia poprzez wydłużenie okresu spłaty, czy okresowe zawieszenie części lub całości rat. To wszystko jest ważne nie tylko z punktu widzenia pojedynczych gospodarstw domowych, ale też  z punktu widzenia stabilności rynku nieruchomości, któremu nie powinna zagrażać fala przejęć nieruchomości przez banki kredytujące nabywców mieszkań.

Bartosz Turek, analityk HRE Investments

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.